W sądach powszechnych są duże dysproporcje w wysokości płac zasadniczych wśród asystentów sędziów – w apelacji warszawskiej różnica wynosi nawet 1157 zł (brutto). Są one widoczne zarówno w jednej jednostce, jak i w różnych sądach w tej samej apelacji. Tak wynika z raportu Stowarzyszenia Fenix i Prawo. Zdaniem jego autorów różnice można zniwelować. Problem w tym, że Ministerstwo Sprawiedliwości nic w tym celu nie robi.
Pensja rzecz ważna
W Sądzie Apelacyjnym w Warszawie różnica między pensją najniższą a najwyższą wynosi 182 zł, ale już w Sądzie Rejonowym w Pruszkowie – 900 zł, a w SR w Otwocku 825 zł. Nieco mniejsze różnice są w SR w Grodzisku Mazowieckim – wynoszą 575 zł, natomiast w Sądzie Okręgowym w Warszawie – 437 zł.
– Takie dysproporcje krzywdzą środowisko – uważa Waldemar Urbanowicz, prezes Stowarzyszenia Fenix i Prawo. I dodaje, że błąd można szybko naprawić. Jak?
– Wystarczy, by minister sprawiedliwości wydał dyrektorom sądów apelacyjnych i okręgowych dyspozycje dotyczące ujednolicenia wynagrodzeń – uważa Urbanowicz. Twierdzi też, że np. w apelacji warszawskiej są na to pieniądze. A to właśnie największe apelacje mają problem z obsadzeniem konkursów na asystenta.
– Tu pensje oferowane w sądzie są mało konkurencyjne – tłumaczy.