Awangarda mieszka w Łodzi

"Kolekcja zdarzeń". W łódzkim Atlasie Sztuki można oglądać 150 dzieł ze zbioru kolekcjonera Dariusza Bieńkowskiego, a w Muzeum Sztuki instalację dedykowaną polskiemu mistrzowi Henrykowi Stażewskiemu przez słynnego francuskiego artystę Daniela Burena

Publikacja: 03.05.2009 19:14

"Kolekcja zdarzeń" to przegląd dokonań polskich twórców wielu pokoleń/ Atlas Sztuki

"Kolekcja zdarzeń" to przegląd dokonań polskich twórców wielu pokoleń/ Atlas Sztuki

Foto: Materiały Promocyjne

[b][link=http://www.rp.pl/galeria/9149,1,300025.html]zobacz galerię zdjęć[/link][/b]

Z Henryka Stażewskiego powinna być dumna Warszawa – bo polski pionier konstruktywizmu urodził się i prawie całe długie życie mieszkał w stolicy. Tymczasem honor oddaje mu… Łódź. A także Francja, za pośrednictwem Daniela Burena, konceptualisty.

Stażewski stał się "motywem przewodnim" dwóch najważniejszych łódzkich wystaw tej wiosny – jakby w akcie zadośćuczynienia za to, że ubiegłoroczna 20. rocznica śmierci mistrza przeszła bez echa.

[srodtytul]Szopa w hołdzie[/srodtytul]

- Historia się dopełniła! – cieszy się Jarosław Suchan, dyrektor Muzeum Sztuki. – Instalacja Burena już kilka lat temu miała znaleźć się w naszej ekspozycji, ale wydanie 200 tys. euro było nierealne. Ostatnio autor opuścił cenę do 50 tys. euro, połowę sumy pokryła prywatna firma, resztę muzeum. Teraz "Cabane éclatée" (co można przetłumaczyć jako "pęknięta szopa") będzie na stałe w naszej kolekcji. Wydarzenie szczególne, bo Buren złożył pracę w hołdzie Stażewskiemu. Panowie się znali od lat 70. i darzyli wzajemnym szacunkiem. Poza tym ta instalacja nabiera dodatkowych znaczeń w kontekście Sali Neoplastycznej Strzemińskiego, znajdującej się w sąsiedztwie, na tym samym piętrze muzeum.

"Szopa" to sześcian z płótna w białe i czarne pionowe pasy. W podstawie konstrukcja mierzy 358 cm, wysoka jest na 254 cm. Do wnętrza prowadzą cztery identyczne wejścia, równolegle wycięte w ścianach. Na paskowanym tle wiszą kompozycje Stażewskiego. Pomiędzy stonowanymi, szarobiałymi reliefami wyróżnia się trójkolorowy obraz. Amarant, cynober, błękit. Ten na pozór zgrzytliwy zestaw tworzy cudownie wyważony, harmonijny układ.

[srodtytul]Autor sam dokonał wyboru dzieł Stażewskiego. [/srodtytul]

– "Podarowałem" mu instalację, bo to jeden z najoryginalniejszych konstruktywistów świata – zachwyca się Buren. – Polacy powinni chwalić się nim wszędzie.

Historia "Szopy" sięga roku 1985, kiedy w sztokholmskim Moderna Museet zorganizowano wystawę "Dialog". Nestor naszej awangardy, prawie dwukrotnie starszy od francuskiego konceptualisty (Stażewski urodził się w 1894 roku, Buren – w 1938 roku) uzupełnił swoimi obrazami konstrukcję Francuza. Rozumieli się doskonale.

Od tamtej pory "Cabane" dedykowana Stażewskiemu miała kilka wersji, widziałam ją m.in. w Paryżu w 2004 roku podczas Sezonu Polskiego. Na potrzeby Muzeum Sztuki Buren wykreował kolejny wariant "dialogu": 16 dzieł konstruktywisty pochodzi z łódzkich zbiorów.

[srodtytul]Tworzyć znaczy walczyć [/srodtytul]

Przed wejściem do "Cabane" umieszczona jest plansza ze sformułowanym po francusku mottem Stażewskiego: "Artysta, który nie walczy poprzez swą pracę, pracuje przeciwko sztuce".

To samo hasło – już w polskim tłumaczeniu – niejako patronuje ekspozycji "Kolekcja zdarzeń" w Atlasie Sztuki. Słychać je od progu, rozbrzmiewa z głośników w dwóch salach galerii. Jest też zdjęcie autora maksymy pomiędzy eksponatami.

Gros prac to abstrakcje sygnowane przez naszych klasyków nowoczesności. Poza Stażewskim najczęściej powtarzają się nazwiska Wojciecha Fangora, Ryszarda Winiarskiego, Wacława Szpakowskiego, Jadwigi Maziarskiej i Jerzego Lewczyńskiego, wybitnego fotografa. Jest też średnie i najmłodsze pokolenie (np. Krzysztof Bednarski, Jadwiga Sawicka, Dominik Lejman). W sumie – 80 autorów. Większość z nich sięga po tradycyjne techniki, ale nie brakuje instalacji i sztuki wideo.

Wszystkie dzieła wypożyczył Dariusz Bieńkowski, biznesmen z branży odzieżowej. Jego kolekcja sztuki współczesnej uchodzi za jedną z najbogatszych i najbardziej wysmakowanych w Polsce. Zaczął ją zbierać prawie 20 lat temu. Poza tym wespół z bratem, również kolekcjonerem, wspierają plastykę na różne sposoby, m.in. w 2001 roku ufundowali Nagrodę im. Kobro – jako uhonorowanie postawy progresywnej i poszukującej.

Na wystawie w Atlasie Sztuki rolę duchowego przywódcy odgrywa Henryk Stażewski – stąd pomysł, żeby emitować jego bon mot o "bojowej" powinności artysty. Czy można się dziwić, że aranżację pokazu Bieńkowski powierzył Robakowskiemu? Znany łódzki twórca multimedialny, profesor łódzkiej Filmówki Józef Robakowski należy do niestrudzonych eksperymentatorów.

[srodtytul]Dobra energia [/srodtytul]

Ekspozycja w Atlasie nosi podtytuł "Sztuka istnieje poza obrazem...". I rzeczywiście, prawie z każdym obiektem wiąże się historia, którą właściciel przytacza z niesłabnącym entuzjazmem. Sztuka jest dla niego źródłem ciągłej radości.

– Nieraz słyszę, że kolekcjonowanie jest inwestycją – dziwi się Dariusz Bieńkowski. – Moim zdaniem ten, kto kupuje, działa dla zysku, nie ma żadnej frajdy. Ja nie mam zamiaru zarabiać na twórczości, tylko się nią cieszyć. Przyjaźń z wybitnymi artystami uważam za bonus od życia. Zauważyłem prawidłowość: im większy dorobek i pozycja, tym większa klasa. Fangor nie zadziera nosa, choć to jedyny polski artysta, który miał indywidualną prezentację w nowojorskim Guggenheim Museum. Jest ode mnie starszy o pokolenie, ale nawet mojej córce kazał mówić do siebie po imieniu.

Bieńkowski, łodzianin z urodzenia i zamieszkania, pamięta o tym, że w jego mieście powstało pierwsze w Europie muzeum współczesnej sztuki. Jego zbiór to kontynuacja idei Stażewskiego i Strzemińskiego. Kolekcjoner postawił na twórczość nowatorską, poszukującą. Najpierw nabył miedziany relief Stażewskiego, uważa go za symbol zestawu. Oczywiście, musiał znaleźć się na wystawie.

Gromadzi głównie abstrakcję, bo – jego zdaniem – ma więcej pozytywnej energii. – Jestem przekonany, że ludzie odbierają jej siłę i emanującą z niej harmonię, pod warunkiem że są to kompozycje wybitne – zastrzega się kolekcjoner. – Moja kuzynka, choć nie zna się na sztuce, podczas wizyt w naszym domu wymyka się do pomieszczenia z obrazami Fangora. Samotnie. Twierdzi, że dostarczają jej dobrych wibracji.

[b][link=http://www.rp.pl/galeria/9149,1,300025.html]zobacz galerię zdjęć[/link][/b]

Z Henryka Stażewskiego powinna być dumna Warszawa – bo polski pionier konstruktywizmu urodził się i prawie całe długie życie mieszkał w stolicy. Tymczasem honor oddaje mu… Łódź. A także Francja, za pośrednictwem Daniela Burena, konceptualisty.

Pozostało 94% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl