Funkcjonująca ponad dwa lata Galeria aTAK od początku wzięła kurs na klasyków rodzimej sztuki, z krótkimi wycieczkami ku młodym obiecującym.
Na to liczyłam tym razem. O autorze wiedziałam, że ma 30 lat, zrobił dyplom na ASP (2005) oraz ukończył historię sztuki. Praca zreprodukowana na zaproszeniu zachęcała do wizyty w galerii. Tytuł całości też trafiony: „Kuloodporne serce”.
Poszłam, zobaczyłam. Trzydzieści płócien – i żadne nie zostało mi w pamięci. Poza ogólnym wrażeniem: już to gdzieś widziałam. Dość dawno temu. Grupa KoBrA, Dubuffet, nowi dzicy, Gruppa, Markowski, Obrzydowski. Słowem, ekspresyjne klimaty, co jakiś czas nadciągające falami po modach na kierunki chłodne i wykoncypowane.
Kałużyński starał się odmłodzić repetycje z historii sztuki aluzjami do street artu, szablonów, kreskówek. Jego kompozycje wyglądają, jakby wymieszał wszystkie elementy w sokowirówce i strzelił homogenizowaną papką w płótna.
Oczywiście, przyjęta przezeń technika wymaga spontaniczności. Jednak artysta musi umieć zapanować nad kreacyjnym żywiołem. A przede wszystkim wiedzieć, ku czemu zmierza.