Teatr w Lyonie zaprasza każdego roku innego artystę do opracowania oryginalnych projektów, wykorzystywanych jako plakaty, okładki, ilustracje programów, znaki graficzne przedstawień. Dyrektor teatru, Patrick Penot spędził w Warszawie wiele lat, kierując Instytutem Francuskim. Tu zaczęła się jego fascynacja sztuką Stasysa.
Współpracę rozpoczęli na początku roku od spotkania w Lyonie i omówienia repertuaru od Szekspira i Goldoniego po sztuki współczesne, m.in. Brechta i Becketta. Potem w pracowni w Warszawie artysta szukał najtrafniejszych rozwiązań, wykonując różne warianty szkiców. Wystawę gotowych prac otworzył w Les Célestins Théatre w październiku.
– Starałem się znaleźć syntetyczne znaki, które najtrafniej scharakteryzują bohaterów i idee sztuk - mówi Eidrigevičius.– Czasem trwało to długo, a kiedy indziej rozwiązanie znajdowałem niemal natychmiast. Zależało mi, aby nie powtarzać wcześniejszych pomysłów. Z drugiej strony chciałem, by mój styl pozostał rozpoznawalny.
Tylko w jednym projekcie – do „Wujaszka Wani” Czechowa - Stasys wraca do podejmowanego już kiedyś tematu, ale rozwiązuje go zupełnie inaczej. Na znanym plakacie z lat 70. dla Teatru Powszechnego przedstawił w zbliżeniu szarą postać człowieka, który obserwuje świat z rosnącym zdumieniem w oczach. Teraz bohater zdaje się oddalać i niknąć w zaklejanej kopercie. Oba projekty oddają Czechowowskie klimaty: poczucie jałowości życia i niemożliwości porozumienia.
Do problemu samotności Stasys powraca też w projekcie do współczesnego dramatu biurowego – „Push up” niemieckiego autora Rolanda Schimmelpfenniga. Twarz bohatera – pracownika wielkiej korporacji w pastelu kryje się za „wachlarzem” ze skoroszytów.