Na początek zaprosił Piotra Młodożeńca i jego fanów na wspólny posiłek (z intensywnym zaangażowaniem zmysłu wzroku). „Drugie śniadanie…” towarzyszy tegorocznemu Międzynarodowemu Biennale Plakatu.
Młodożeniec podał swoje graficzne danie na wszystkich ścianach lokalu. Czarno-biały rzucik (jego patent z komputera), na nim – plakaty. W większości – znane. Bo syn słynnego Jana Młodożeńca, wnuk Stanisława (poety z czasów międzywojnia, współtwórcy futuryzmu), jest od ćwierćwiecza topowym polskim projektantem.
Pamiętacie duet z afryki? To był Marek Sobczyk i rzeczony Piotr. Połączył ich wspólnie nabyty komputer (Mac 2CX) – na początku lat 90. sprzęt luksusowy. Wtedy też estetyka, którą proponowali, wydawała się nowoczesna, nawet obrazoburcza. Odsłaniali słabości (a może zalety?) elektronicznych obrazów. Piksel, dla wielu wróg numer jeden, dla Młodożeńca stał się sprzymierzeńcem.
Z poszarpanego konturu Piotr zrobił „swój” styl. Jednak, co podkreśla – bez względu na technikę najważniejsze są idea, pomysł, wizja, dowcip. Bo grafika projektowa – to gimnastyka dla umysłu i oka.
Gdy patrzę na prace Piotrka, widzę jego CV. Ojciec – to raz. Szkoła Henryka Tomaszewskiego – dwa. Siła charakteru, żeby żadnemu z nich nie ulec – trzy. Wrodzona prawość i nonszalancja wobec parcia na sukces – cztery.