Zagrożenie przyczajone w jadowitych barwach

Pierwszą w Polsce wystawę Romana Lipskiego, artysty mieszkającego w Berlinie, zorganizował łódzki Atlas Sztuki

Publikacja: 25.06.2010 20:26

Roman Lipski

Roman Lipski

Foto: Atlas Sztuki

Miał 19 lat, gdy zdecydował się emigrować. Celem była Ameryka. Nie znał żadnego obcego języka. Zawód wyuczony – kierowca mechanik. Zatrzymał się w Berlinie. Został. Tak zaczyna się historia Romana Lipskiego, chłopaka z małego miasteczka, samouka, który zrobił karierę malarską w niemieckiej metropolii. Kilka lat temu założył, wespół z innymi kreatywnymi rodakami osiadłymi w Berlinie, klub o autoironicznej nazwie Nieudacznicy Polscy. Pozazdrościć takim nieudacznikom!

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,4,499368.html] Galeria[/link][/wyimek]

Dziś Lipski prowadzi dobrze prosperującą galerię, a posiadaczami jego prac są m.in. Erich Marx, jeden z najpoważniejszych kolekcjonerów (jego zbiory prezentuje berlińska galeria Hamburger Bahnhof), i słynny reżyser Volker Schlöndorff.

Zwabiona tak spektakularnym sukcesem pojechałam do Łodzi. Trochę nieufna – czy aby mit wytrzyma konfrontację z rzeczywistością? Nie rozczarowałam się. W Atlasie – dwie sale gęsto wypełnione pejzażami. Dużymi, ascetycznymi. Porządny, tradycyjny warsztat; wyraziste przesłanie, jednak bez łopatologii. Najważniejsze: autor potrafi wydobyć magię ze znajomych, banalnych motywów. Umie stworzyć niezwykły klimat.

Na płótnach – krajobrazy, wyraźnie zagospodarowane przez ludzi, lecz jakby przez nich porzucone. Industrialne formy – rurociągi, szyby wiertnicze czy betonowe konstrukcje – wydają się od dawna nieużywane, zbędne, pozostawione w trakcie budowy. Dookoła – swobodnie rozrastająca się przyroda, ale też nie w najlepszej formie. Mizerne trawy, rachityczne drzewka, trawniki całe w błocie. Ponuro. Przygnębiający nastrój emanuje także z klockowatych osiedli wzniesionych na zimnych, nagich terenach. Chałupy, szopy, domy z czarnymi dziuplami okien. Ani śladu człowieka. Zero świateł. Świat po kataklizmie?

Lipski, na szczęście, nie daje odpowiedzi. Wystarczy, że niepokoi widza. Niby realistyczne widoczki, ale coś się nie zgadza… Nierzeczywiste, fałszywe kolory. Ciężkie, minorowe tonacje tu i ówdzie przełamane jaskrawymi, wręcz jadowitymi barwami. Na przykład – niebo w odcieniu niedojrzałego banana; na jego tle sylwetka szybu (lub budka strażnicza); poniżej mur zwieńczony drutem pod wysokim napięciem. Zakłady przemysłowe czy zakład karny? Może obóz… Właściwie, nieważne. Liczy się ogólne wrażenie. Tu się dzieje (bądź działo) coś paskudnego. Niebezpieczeństwo sygnalizuje niezwykły kolor nieba.

Mniej trucizny w kolorycie mają czarno-biało-sepiowe panoramy "nadmorskie". Tak je nazwałam na własny użytek, bo autor wszystkie płótna pozostawia bez tytułów. Jednak nie mam wątpliwości, że inspirowały go plaże. Nie te dzikie, lecz przysposobione do rekreacyjnych celów. W kadrach – drewniane pasaże ułatwiające spacery po piasku, kontrastujące twardymi formami z łagodnym rysunkiem wydm i nieregularnymi kępami traw. Wyobraźnia każe snuć domysły, co się stało z ludźmi. Gdzie się podzieli? Może tylko się skończył sezon. Jak by nie było, wieje nostalgią. Tylko na jednym obrazie zauważyłam postać ludzką. Starszawy mężczyzna z parasolem w ręku, prawie niewidoczny na tle ciemnego masywu drzew. Sylwetka obwiedziona ostrą żółcią. Gdyby nie ten zabieg, mężczyzna wtopiłby się w tło. Jak zwierzęta, które natura wyposażyła w mimetyczne zdolności. Kolejne ostrzeżenie: bezpieczniej nie rzucać się w oczy. Dlaczego? Artysta nie ujawnia powodów.

[link=http://www.atlassztuki.pl/]www.atlassztuki.pl[/link]

[i]Wystawa czynna do 12 września[/i]

 

 

Miał 19 lat, gdy zdecydował się emigrować. Celem była Ameryka. Nie znał żadnego obcego języka. Zawód wyuczony – kierowca mechanik. Zatrzymał się w Berlinie. Został. Tak zaczyna się historia Romana Lipskiego, chłopaka z małego miasteczka, samouka, który zrobił karierę malarską w niemieckiej metropolii. Kilka lat temu założył, wespół z innymi kreatywnymi rodakami osiadłymi w Berlinie, klub o autoironicznej nazwie Nieudacznicy Polscy. Pozazdrościć takim nieudacznikom!

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,4,499368.html] Galeria[/link][/wyimek]

Pozostało 85% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl