Mroźna to była wyprawa

Stołeczne Muzeum Literatury przygotowało ekspozycję „Podróż Trzech Króli” z okazji przywróconego święta

Publikacja: 05.01.2011 01:30

Jerzy Gumowski „Przelot paralotnią nad Zalewem Zegrzyńskim” (luty 2010 r.)

Jerzy Gumowski „Przelot paralotnią nad Zalewem Zegrzyńskim” (luty 2010 r.)

Foto: Archiwum

To ekspozycja zainspirowana wierszem T.S. Eliota.

„Wędrowaliśmy w końcu już tylko w ciągu nocy,

Śpiąc byle gdzie i płytko,

I słysząc w sobie głos,

który powtarzał w kółko:

To jest czyste szaleństwo”.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,589184.html]Zobacz galerię zdjęć [/link][/wyimek]

Poetycka inspiracja przyniosła poetycką wystawę. Nic tu nie jest nazbyt ilustracyjne. To tylko jedna z możliwych artystycznych interpretacji „Podróży Trzech Króli”. Wcale nie ostateczna – i w tym znajduję jej siłę. Dotąd w sztuce częściej pojawiał się motyw hołdu magów niż ich wędrowania, co łatwo pojąć z powodów teologicznych i historycznych. Mniej bowiem ważne było, że podróżowali, wobec faktu, iż jednak dotarli i złożyli pokłon Nowo Narodzonemu. Wątpliwości nie mieli, bo prowadziła ich Gwiazda, więc dla nich wszystko było jasne.

Autorów i pomysłodawców ekspozycji zajął temat drogi. Podążyli raczej tropem swoich artystycznych skojarzeń i upodobań niż za nader skromnymi biblijnymi przekazami. Wybrali wątki związane z zimowym podróżowaniem, ale w swobodny sposób skomponowali zestaw prezentowanych prac.

Wystawę otwiera tryptyk zmarłego w minionym roku Tomasza Tatarczyka przedstawiający rozjechaną w śniegu czarną koleinę drogi. To mocny i sugestywny obraz, swoista kwintesencja uciążliwego, zimowego podróżowania. Jest jeszcze inna zimowa droga i krwawa łuna, ponad czernią lasu, i ślady stóp na rozmiękłym śniegu. Wszystkie płótna Tatarczyka znakomicie wkomponowują się w poszukiwania obrazowej scenerii podróży Trzech Króli.

Grzegorz Moryciński, malujący pustynne pejzaże z Bliskiego Wschodu, przypomina, że to w takiej scenerii rozgrywały się wydarzenia sprzed 2000 lat, a nie wśród mazowieckich śniegów. W tym nagromadzeniu realności obecność nadprzyrodzonego zapewniają Anioły Marka Jaromskiego. Są jeszcze puste skorupy postaci czy raczej ubrań Józefa Łukomskiego. Przywołują „Wydrążonych ludzi” z poematu T.S. Eliota, utworu, który był wyjątkowo proroczą, choć pesymistyczną, wizją XX wieku.

Do współczesności przenoszą nas liczne zdjęcia reporterskie. Wśród autorów jest wielu z „Rz”: Jerzy Gumowski, Rafał Guz, Jacek Świerczyński, Michał Walczak oraz Paweł Kęska, Rafał Kossowski, Krzysztof Miszułowicz. Najbardziej spodobał mi się cykl Miszułowicza fotografującego grupę chasydów na warszawskim cmentarzu żydowskim. Mimo że zdjęcia są kolorowe, wyglądają na czarno-białe, bo widać jedynie biel śniegu i czerń ich strojów. Jakby czas się w Warszawie zatrzymał.

Oprawą muzyczną wystawy stanie się oratorium Marka Ałaszewskiego specjalnie napisane do słów wiersza Eliota. Premiera w czwartek, w dniu wernisażu, o godz. 20, w kościele NMP na Nowym Mieście.

 

Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl