Paulina Wilk, AP
Z Zakazanego Miasta, jednej z największych atrakcji turystycznych stolicy Chin, skradziono dziewięć dzieł sztuki. Strażnicy zauważyli złodzieja, wynoszącego je z zabytkowego kompleksu w miniony poniedziałek, ale nie zdołali go zatrzymać.
Łupem padły niewielkie obiekty, będące częścią wystawy czasowej, wypożyczone z prywatnej kolekcji muzeum Liang Yi w Hongkongu. Były to m.in. stylizowane według XX-wiecznej europejskiej mody klejnoty, biżuteria i kobiece torebki ze złota, wysadzane kamieniami. Dwa skradzione przedmioty znaleziono w pobliżu muzeum, lekko uszkodzone. Złodziej zgubił je lub porzucił. Wang Xiahong, kuratorka muzeum Liang Yi, odmówił podania wartości skradzionych przedmiotów, zapewniła też, że wystawa - zamknięta na czas śledztwa - zostanie wkrótce wznowiona.
Chińskie władze sprawdzają, czy z rozległego pałacu zniknęło coś jeszcze. W stałej kolekcji Zakazanego Miasta znajdują się dzieła niepomiernie cenniejsze niż te, które skradziono. Zachodnie agencje informacyjne szacują wartość łupu na około milion funtów. Cytowana przez AP Karen Smith, kuratorka z Pekinu, uważa, że rabunek przyniósł nie tylko szkody finansowe, ale przede wszystkim prestiżowe - dla zarządzających muzeum oznacza utratę twarzy. W czwartek na konferencji prasowej chińskie władze przyznały, że muszą ulepszyć i unowocześnić zabezpieczenia. Wicedyrektor pałacowego muzeum powiedział, że czuje się winny i głęboko zawstydzony, po czym wstał i ukłonił się kuratorce muzeum Hongkongu.
Oficjalne chińskie media doniosły także o aresztowaniu podejrzanego o kradzież mężczyzny, który podczas przesłuchania przyznał się do winy.