Przed pięciu laty jego zbiory trafiły do weneckiego Palazzo Grassi, później także do tamtejszej Punta Della Dogana. Wybrane dzieła z jego kolekcji można oglądać na dwóch trwających właśnie wystawach: „In Praise of Doubt" i „The World Belongs to You". Obie wiele mówią na temat kolekcjonerstwa i jego roli w dzisiejszym światku zogniskowanym na produkcji artystycznej.
Zbiór Pinaulta jest uznawany za jedną z najważniejszych prywatnych kolekcji na świecie. On sam jest zaliczany do najbardziej wpływowych postaci w świecie sztuki współczesnej (znany magazyn „Art Review" dwa lata z rzędu umieścił go na pierwszym miejscu). Urodzony w 1936 roku francuski milioner jest właścicielem grupy PPR, trzeciej co do wielkości firmy w sektorze towarów luksusowych na świecie (m.in. marek Gucci, Yves Saint-Laurent, Boucheron, Balenciaga). Należą do niego też m.in. tygodnik „Le Point" i dziennik ekonomiczny „l'Agefi". Nabył także słynny, założony w 1766 roku dom aukcyjny Christie's.
W 2006 roku w Palazzo Grassi otwarto pierwszy pokaz zbiorów Pinaulta. Jego ekspansja nie zakończyła się na tej niezwykle efektownej, XVIII-wiecznej rezydencji ulokowanej nad Canal Grande. W 2006 roku władze Wenecji postanowiły zorganizować centrum sztuki współczesnej. Na jego siedzibę wybrano Punta Della Dogana, jedno z najbardziej symbolicznych i znanych miejsc miasta nad laguną. Jego adaptacją na zlecenie Fundacji Pinaulta zajął się ceniony japoński architekt Tadao Ando.
Ingerencja w XVII-wieczny budynek dawnej komory celnej zwieńczony wspaniałą figurą Fortuny autorstwa Bernardo Falconiego była pierwszym od lat działaniem architektonicznym w historycznym centrum Wenecji. Nie można się zatem dziwić, że bano się naruszenia historycznej panoramy miasta. Ando zaproponował bardzo dyskretne zmiany. Zewnętrzna struktura budynku pozostała nienaruszona. Wewnątrz wydobył ceglane ściany, delikatnie połączone z nowoczesnymi materiałami: stalą czy szkłem, które skontrastował z betonowymi wstawkami. Powstała elegancka, dość surowa architektura.
Sale wystawiennicze Dogany otwarto przed dwoma laty. Od tego czasu przez trzy dekady ma ona gościć (wraz z Palazzo Grassi) dzieła ze zbiorów francuskiego kolekcjonera. Nie jest to jedyna prywatna kolekcja udostępniona w ostatnich latach publiczności. Chociażby berlińskie Hamburger Bahnhof pokazuje ogromny zbiór Friedricha Christiana Flicka, a także kolekcję Ericha Marksa. Skromniejsza kolekcja Joego Berardo jest wystawiana w lizbońskim Centro Cultural de Belém oraz nieodległej, malowniczo położonej Sintrze. Jednak skala kolekcji Pinaulta i znaczenie znajdujących się w niej obiektów dają jej przewagę nad wieloma działającymi od lat instytucjami. Jak zwracała uwagę tuż po otwarciu Dogany szefowa warszawskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej Joanna Mytkowska, to „zupełnie inne podejście do przedstawiania sztuki. Wiadomo, że to jest kolekcja stworzona, by budować prestiż jednego człowieka".
Establishment połyka młodych
Kompleks Palazo Grassi-Dogana stał się poważnym wyzwaniem dla instytucji publicznych zajmujących się sztuką współczesną. Liczba prac poszczególnych artystów zabranych przez Pinaulta oraz fizyczny rozmiar samych obiektów są imponujące. Posiada on prace kluczowe dla sztuki ostatnich dekad. Już teraz wiadomo też, że stworzona przez niego instytucja ma ambicję ustanawiania hierarchii ważności, tworzenia kanonu współczesności, konkurując w tym z wielkimi publicznymi galeriami i muzeami. Cieszy się zresztą zainteresowaniem publiczności. Od czasu otwarcia Palazzo Grassi i Punta della Dogana odwiedziło je 1,3 mln osób (samą wystawę „Mapping the Studio" otwartą w 2009 roku prawie 500 tys.!). To bardzo dobre wyniki. Obojętnie, jak ocenia się dziś samego miliardera i jego intencje, trzeba się zgodzić, że udało się mu w krótkim czasie stworzyć znaczące miejsce na mapie artystycznej Europy.
Przykład kolekcji Pinaulta pokazuje, jak szybko dokonuje się dziś nobilitacja w sztuce. Dzieła młodych twórców niemal natychmiast znajdują uznanie establishmentu. Interesujące jest porównanie z trwającym jeszcze w tym samym mieście 54. Międzynarodowym Biennale Sztuki. Jednym z mocnych punktów głównej ekspozycji Biennale są dzieła artystów, których nabył już Pinault: mieszkającą w Tangerze Yto Barrada, Nicholasa Hlobo z Południowej Afryki czy Francuza Cypriena Gaillarda. Żartobliwie można się zastanawiać, kto kogo podpatruje. Oczywiście, to nadal inni – w tym instytucje publiczne – kreują nowe, znaczące nazwiska. Pinault natomiast bacznie to obserwuje i jeżeli pojawiają się w jego zbiorach prace młodych twórców, to następuje nieomal natychmiastowe wpisywanie ich w kontekst znanych nazwisk.
Nawet zachowując sceptyczny dystans do poczynań Pinaulta, trzeba przyznać, że jego wystawy intrygują. Do Dogana i Palazzo Grassi warto zaglądać nie tylko ze snobistycznych pobudek.