Polowanie do góry nogami

Zamek Ujazdowski kończy rok wystawą Bruce’a Naumana, podwójnego triumfatora Biennale Sztuki w Wenecji

Publikacja: 15.12.2009 00:32

Bez tytułu (Trzy duże zwierzęta), 1989, rzeźba (tate london)

Bez tytułu (Trzy duże zwierzęta), 1989, rzeźba (tate london)

Foto: Rzeczpospolita

Tytuł odpychający: „Nie”. Zrażać się jednak nie należy. To strategia Naumana – kusić, przecząc. Prowokować, pokazując rewers rzeczy oczywistych. Intrygować słowami napisanymi w odwrotnym szyku. Tak jak w przypadku wyrazu „war” (wojna), który czytany wspak zamienia się w „raw”. Co oznacza – surowy, jak mięso. Armatnie. Neon o tej podwójnej treści artysta zaprojektował w 1970 roku, kiedy kipiała wojna w Wietnamie. Ale wymowa pracy jest uniwersalna. Każda wojna to rzeź.

Nauman nie ma ambicji moralisty. Jego sztuka leży z dala od politycznych czy społecznych interwencji. Natomiast on sam trwa w nieustannej gorączce. I nie narzeka. Inspiruje go frustracja. Nie zgadza się z agresją, obojętnością, biernością. W swym najsłynniejszym filmie pojawia się jako klaun setki razy powtarzający „nie”. Wrzeszczy, zapluwa się, szepcze, błaga. Wreszcie chichocze. Znana psychologiczna prawda – kiedy wyczerpie się wściekłość, można tylko się śmiać. Ironia, sarkazm, drwina są skuteczniejszą bronią niż biadolenie.

Nauman też nie wierzy łzom. Woli humor. Makabryczny, absurdalny, nawet dosadny. Nie tylko nabija się z bliźnich – chętnie dworuje z siebie. W instalacji „Fontanny weneckie” użył jako matrycy własnej twarzy. Z ust maski-autoportretu tryska strumień wody, wpływa do obskurnego zlewu, stamtąd – do plastikowego wiadra i znów do góry, do gęby. Można to interpretować jako aluzję do słynnej „Fontanny” Duchampa, czyli pisuaru prezentowanego na wystawie w 1917 r. Moim zdaniem praca zawiera więcej podtekstów. Choćby taki, że mądrości z czasem nie przybywa, jeśli zamykamy się na nowe impulsy, wrażenia, emocje. Jeśli nie potrafimy spojrzeć na rzeczywistość z innej niż zwykle perspektywy.

Bierzmy przykład z Bruce’a Naumana: zainstalował kamerę w atelier i rejestrował pomieszczenie nocą, kiedy teoretycznie nic się nie działo. Jednak bezruch scenerii co jakiś czas był zakłócany. Coś po ciemku biegało, pomiaukiwało, popiskiwało. To… kot polował na myszy. Na szczęście nie powstał z tego dokument dla sadystów. Na ekranach oglądamy pracowniane kadry wyeksponowane do góry nogami. Tyle wystarczyło, żeby zwyczajne wnętrze przeobraziło się w kosmiczną przestrzeń wyjętą spod praw grawitacji. Nie po raz pierwszy Nauman za pośrednictwem przekręcenia filmowego obrazu o 90 czy o 180 stopni uzyskał surrealistyczne efekty. W jednym z wideo „chodził” po ścianie – w istocie dreptał po podłożu; w innej realizacji szarpał strunę skrzypiec ustawiony równolegle do podłogi. Nienaturalna pozycja plus monotonny, przykry dla uszu dźwięk kojarzyły się z torturą.

Tu dochodzimy do kolejnej obsesji amerykańskiego twórcy: kreowanie „modeli męki”. Tak nazywam obiekty i instalacje, w obliczu których widz czuje się niekomfortowo, nie bardzo rozumiejąc dlaczego. Nauman nie pokazuje niczego wprost, ale nę-ka odbiorców psychicznie. Wie, jak pobudzić podświadomość.

W warszawskim CSW znalazła się praca podstępnie nazwana „Trzy duże zwierzęta”. Nic podejrzanego – a robi się strasznie. Z sufitu zwieszają się trzy odlane w aluminium – no właśnie, co? Zwierzęce zwłoki? Wyimaginowane stwory? Nie sposób stwierdzić, z jakich istot zdjęte zostały odlewy, do kogo należały poszczególne elementy. I tak wiadomo – był dramat. Te ciała konały w mękach.

W największej sali umieszczono na pozór niewinną abstrakcyjną konstrukcję: „Korytarz z lustrem i białym światłem”. Także źle się kojarzy. Dwie wysokie ściany tworzą szczelinę szeroką na kilkanaście centymetrów; wypełnia ją lodowate, ostre światło. To lśnienie intryguje. Chciałoby się zbadać, spenetrować przesmyk. Nie da rady, człowiek się nie przeciśnie. Zmieści się tylko duch.

[i]Wystawa czynna do 31 stycznia[/i]

[ramka][b]Co trzeba wiedzieć o Naumanie[/b]

Rocznik 1941. Urodzony w stanie Indiana, mieszka w Nowym Meksyku. Studio-wał matematykę, fizykę i sztuki piękne. Wystawia od 1966 r. Konceptualista, pionier sztuki wideo, rzeźbiarz (instalacje z użyciem świetlówek), performer. Używa różnych materiałów, od brązu do wypchanych zwierząt. Sam też jest dla siebie tworzywem: pojawia się w filmach wideo, robi odlewy swej twarzy, „odrysowuje” sylwetkę neonami. 1972 – pierwsza retrospektywa w Los Angeles County Museum of Art1993 – izraelska Nagroda Wolfa za rzeźby i wsparcie dla sztuki XX wieku 1994 – retrospektywa w nowojorskim MoMA1999 – Złoty Lew na 48. Biennale Sztuki w Wenecji2001 – rzeźba „Henry Moore bound to fail” (gips i wosk; 1967) sprzedana na aukcji w Christie’s za 9 mln dolarów – rekordowa cena zapłacona za dzieło Naumana2004 – „Raw Meterials”, instalacja specjalnie dla Turbine Hall w londyńskiej Modern Tate2009 – Złoty Lew na 53. Biennale Sztuki za najlepszą narodową prezentację – USA reprezentował Nauman

[i]—Monika Małkowska[/i][/ramka]

Tytuł odpychający: „Nie”. Zrażać się jednak nie należy. To strategia Naumana – kusić, przecząc. Prowokować, pokazując rewers rzeczy oczywistych. Intrygować słowami napisanymi w odwrotnym szyku. Tak jak w przypadku wyrazu „war” (wojna), który czytany wspak zamienia się w „raw”. Co oznacza – surowy, jak mięso. Armatnie. Neon o tej podwójnej treści artysta zaprojektował w 1970 roku, kiedy kipiała wojna w Wietnamie. Ale wymowa pracy jest uniwersalna. Każda wojna to rzeź.

Pozostało 90% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl