Jak rodziła się abstrakcja

Rewelacyjna wystawa „Monet – Kandinsky – Rothko”. Wiedeńskie Kunstforum pokazuje rodowód sztuki nieprzedstawiającej - pisze nasza dziennikarka z Wiednia

Aktualizacja: 20.05.2008 13:06 Publikacja: 20.05.2008 02:27

Jak rodziła się abstrakcja

Foto: Rzeczpospolita

Prawie 100 obrazów z ostatniego stulecia. Kilkadziesiąt wielkich nazwisk, w tym Kandinsky, Malewicz, Mondrian. Obok nich – tuzy drugiej połowy ubiegłego wieku: Rothko, de Kooning, Motherwell, Richter, Twombly.

Plus jeden impresjonista – Claude Monet. Skąd się wziął? Poszukując źródeł sztuki nieprzedstawiającej, historycy dotarli do Giverny i serii „Nenufarów”. Odkryli, że początek abstrakcji to efekt obsesji starego mistrza.

Był rok 1890, kiedy 50-letni Monet zauważył, że pejzaż nie musi być zawieszony na linii horyzontu. To, co najciekawsze, może być schowane w… wodzie. Eureka! „Zabrałem się do rzeczy niemożliwych do wykonania: do wody z wijącą się na dnie trawą. Widok cudowny, ale nim się to odtworzy, można oszaleć. A jednak co dzień przypuszczam atak”, pisał artysta. Tej szajbie poświęcił niemal 40 kolejnych lat (zmarł w 1926 roku).

W Kunstforum wyeksponowano jedną z dziesiątek wersji „Nenufarów”. Jednak nie od nich pokaz się zaczyna – dziś chronologiczny porządek w aranżacji wystawy uchodzi za brak kreatywności kuratora. Najpierw wchodzimy w lata 20. XX wieku. Na wprost wejścia, jak na ołtarzu – „Czerwony kwadrat na czarnym tle” Kazimierza Malewicza. Maleństwo wielkości zeszytu, w fatalnym stanie. Co z tego? Kancery są obecnie w cenie, zwłaszcza ocalałe cudem dzieła twórcy suprematyzmu, sekowanego przez Stalina i komunizm. W sąsiedztwie obraz Władysława Strzemińskiego, jedna z unistycznych kompozycji z początku lat 30. Tuż obok jak brat bliźniak – czarno-białe, geometryczne płótno Mondriana. Doprawdy, możemy być dumni. Nasz człowiek w światowej awangardzie. Filozof, teoretyk, trochę tyran i doktryner, ale co za talent!

Poza tym Malewicz też miał polskie korzenie, jednak tego zachodnia publiczność nie wie.

W światowej czołówce jest nasz człowiek – Strzemiński, twórca unizmu

Rosjanom także nie w smak, że do Kandinsky’ego przyznają się jeszcze Niemcy i Francuzi. Za każdym razem, gdy staję przed pracami tego mistrza, odnoszę wrażenie, że jego prawdziwym żywiołem była muzyka. Przyjaźnił się ze Schoenbergiem – lecz nie o inspiracje chodzi. Wassily myśli, widzi, postrzega życie jak tematy muzyczne. Zamiast zapisu nutowego stosuje własne szyfry. Jego krajobrazy to odbicie wrażeń.

Gdybym miała wskazać na prawowitego spadkobiercę Moneta – palec w stronę Kandinsky’ego, bez wahania. Rzecz nie w podobieństwach formalnych, lecz w zbliżonym instynkcie wynalazczym.

Tu sedno sprawy. Otóż abstrakcja okazała się najniebezpieczniejszym trendem od początków istnienia sztuki. Trzeba niesamowitego nosa i wrażliwości, żeby odróżnić geniusza od szaleńca; arcydzieło od pustej dekoracji.

Rozumiem nieufność Kurta Vonneguta natrząsającego się w „Śniadaniu mistrzów” z Barnetta Newmana, Franka Stelli i tzw. abstrakcji pomalarskiej, czyli nurtu minimalistycznego. Pisarz bredził o „pomarańczowym pasku przy krawędzi obrazu odzwierciedlającym świadomość karalucha”.

I oto stanęłam oko w oko ze „świadomością karalucha”, a w każdym razie przed obrazem w opisanym przez Vonneguta duchu. Kompozycja prawie trzymetrowej wysokości, z 1959 roku. Tytuł „Quo Numine Laeso”, autor – Morris Louis. Minimalistyczna praca. Pionowe pasma czerni, żółtawej bieli, oranżu. Ale jaka dynamika! Płynny żar. Przy tym zero efekciarstwa. Jednocześnie widać, że trzeba było wręcz akrobatycznej spraw-ności ręki, aby bez poprawek wykonać takie malowidło. Naprawdę magnetyzujące widza siłą wizji.

Podobnie działają na oglądającego obrazy Marka Rothki. Dwa, trzy równoległe pola różnych barw. Puste, nieco ciemniejsze przy obrzeżach. Niby nic takiego, a mają siłę ikon, ołtarzy. Są metafizyczne, przy tym ponadkulturowe. „Ludzie, stając twarzą w twarz przed moimi płótnami, doświadczają takich samych duchowych uniesień jak ja podczas pracy nad obrazami”, zauważył rosyjsko-amerykański artysta. Pozostanie tajemnicą, dlaczego w 1970 roku popełnił samobójstwo…

Dziś prace Rothki należą do najdroższych obrazów świata. Podobnie dzieła Pollocka i de Kooninga. Niewiele mniej kosztują obrazy żyjącego i wciąż aktywnego niemieckiego mistrza Gerharda Richtera (ur. 1932). Także reprezentowanego na wiedeńskiej wystawie pracą „GR 559-1”. Nic wybitnego.

Za to świetna jest „Suma” Cy Twomblya, weterana amerykańskiego ekspresjonizmu abstrakcyjnego, cztery lata starszego od Richtera. Inteligentny cynik i prowokator. Jednak właśnie te cechy w „Sumie” (rok 1982) mnie przekonały. Obraz, który na pozór mógłby wykonać dzieciak bądź osobnik upośledzony psychicznie. Plątanina czerwonych i rdzawych rozedrganych kresek na białym tle. Kłąb. Gra z losem w kartofla. Unaocznienie, że wszystko – to zarazem nic. Trzeba coś wybrać, wysnuć nić z matni. Tak jest z abstrakcją. w ogóle ze sztuką. Z życiem.

Wystawa czynna do 29 czerwca; więcej informacji - www.bankaustria-kunstforum.at

Prawie 100 obrazów z ostatniego stulecia. Kilkadziesiąt wielkich nazwisk, w tym Kandinsky, Malewicz, Mondrian. Obok nich – tuzy drugiej połowy ubiegłego wieku: Rothko, de Kooning, Motherwell, Richter, Twombly.

Plus jeden impresjonista – Claude Monet. Skąd się wziął? Poszukując źródeł sztuki nieprzedstawiającej, historycy dotarli do Giverny i serii „Nenufarów”. Odkryli, że początek abstrakcji to efekt obsesji starego mistrza.

Pozostało 92% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl