Międzynarodowy Festiwal Sztuki Graffiti organizuje Instytut Sztuki Wyspa, mieszczący się w tzw. Młodym Mieście stworzonym na terenach należących kiedyś do stoczni. Wzorem Berlina, Instytut chce ożywić popadające w ruinę lub niewykorzystywane obszary, tym razem zapraszając grafficiarzy z Rosji, Niemiec, Czech, Szwecji, Włoch, Brazylii i Polski.
Są w śród nich prawdziwe gwiazdy street artu - writerzy, którzy zostawili swój ślad w najbardziej charakterystycznych miejscach, jak ściana londyńskiej Tate Modern czy słynna East Side Gallery w Berlinie. Tam, gdzie sztuka uliczna kwitnie, zainteresowanie widzów i handlarzy jest ogromne. Street art coraz łatwiej kupić w galeriach, powstają też przewodniki, które pomagają podążać za ulubionymi artystami i oglądać ich malunki na budynkach, murach, wiaduktach. Mało kto jednak ma szczęście widzieć autorów przy pracy.
Dlatego warto odwiedzić Wyspę i zobaczyć, jak maluje Blu, pochodzący z Bolonii twórca słynący z portretów i zniekształconych postaci. Przypominają mitycznych bohaterów, występują pojedynczo lub w pełnych agresji, niepokojących scenach.
Z Brazylii przyjedzie Nunca, przeplatający miejskie grafiki z tzw. pixacao, typowo brazylijskim stylem znaczenia murów. Jego malunki są nowoczesne i barwne, ale nawiązują do przeszłości: prymitywne kreski i kanciaste postaci przypominają o plemiennych, afrykańskich korzeniach Brazylii. Nunca „zapisuje” swe obserwacje niczym Afrykańczycy przywożeni w kajdanach do Ameryki Południowej, a równocześnie pokazuje, jak globalizacja wchłania tradycyjne formy sztuki.
Do brazylijskiego folkloru sięgają też pracujący w duecie bliźniacy Os Gomeos z Sao Paolo. Ich specjalnością są smukłe postaci malowane np. na kominach, sceny rodzinne, a także tworzone z rozmachem społeczno-polityczne murale. Esher jest Niemcem, ale na jego prace można natknąć się w Los Angeles, Indiach, Turcji i Afryce. To nie tylko grafficiarz, także popularny projektant. Jego prace są inspirowane muzyką i przesycone dowcipem.