Paprykarza? Coś do picia? – tymi pytaniami powitali nas Sebastian i Marcin. W piątek po południu, na kilka godzin przed końcem akcji, wciąż jeszcze pracowali w polowych warunkach. Marcin Łukasiewicz co prawda skończył już swój obraz, ale pomaga jeszcze koledze.
Sebastian Junior malarzem jest bowiem od zaledwie dwóch lat. Warszawiacy znają go raczej jako tatuażystę. Z pochodzącym z Lublina Łukasiewiczem jest odwrotnie – maluje zawodowo, tatuuje amatorsko.
W ubiegłym roku wymyślili, że zamkną się w jakiejś przestrzeni na siedem dni, by namalować największe w swojej karierze obrazy. Nie myśleli o Norblinie, dopóki ich znajoma nie zaproponowała im tego miejsca.
Właściciel terenu, firma ArtNorblin, okazał się bardzo gościnny i nie czynił artystom żadnych problemów. Reprezentująca firmę Joanna Cybulska podkreśla, że jest otwarta na wszelkie działania artystyczne. Malarzy wpuszczono więc do fabryki bez cienia obawy.
– To są przecież rozsądni ludzie – dodaje Cybulska.