Pięć wieków na talerzu

W wiedeńskim Kunstforum dzieła z różnych epok łączy temat „Uczta dla oczu. Jedzenie w martwych naturach" - pisze Monika Małkowska z Wiednia

Aktualizacja: 20.05.2010 12:08 Publikacja: 18.05.2010 19:50

Paul Cézanne Steingutkrug, 1893/94 Fondation Beyeler, Riehen/Basel © Foto: Peter Schibli, Basel

Paul Cézanne Steingutkrug, 1893/94 Fondation Beyeler, Riehen/Basel © Foto: Peter Schibli, Basel

Foto: materiały prasowe

Z żarciem nie ma żartów – przekonują kuratorzy wiedeńskiej ekspozycji. W tytule – aluzja do słynnego opowiadania Karen Blixen i jego jeszcze głośniejszej ekranizacji. Bo jak dowiodła Babette, gastronomiczna mistrzyni i autorka "uczty", jedzenie to nie tylko potrzeba ciała. Także posiłek dla ducha.

[srodtytul]Religia dobrobytu [/srodtytul]

Wśród 74 twórców nazwiska jak dzwony: Arcimboldo, Chardin, Goya, Cézanne, van Gogh, Picasso, Warhol. Ale żadnej historii sztuki. Wiedeński pokaz zaaranżowano meandrycznie, współczesność sąsiaduje z najstarszymi obiektami.

Autorzy "Uczty…" wydobyli z martwych natur rozmaite smaki. Pogrupowali eksponaty znaczeniami. W jednej sali podziwiamy estetyczne walory jedzenia; następny zestaw podsuwa skojarzenia fizjologiczne; w innym miejscu mamy odniesienia do człowieczej natury. Nie brak nawet refleksji o przemijaniu, obumieraniu materii.

Kto widział "Wielkie żarcie" Ferreriego – krytykę konsumpcyjnego społeczeństwa, ten może odebrać obraz Joachima Beuckelaera jako kadr z filmu. Antwerpski XVI-wieczny malarz wiernie odtworzył stoisko lokalnego masarza. Imponująco zaopatrzone: tu rozpłatany wół i prosię, tam szynki i głowizna, obok raciczki, ogony, ozory. Wśród mięsnego przepychu króluje szef operujący nożem wielkim jak kindżał. To była złota epoka Niderlandów, a bogactwo kraju odzwierciedlało się w sztuce. Malarstwo kwitło. Mniejsi i więksi mistrzowie pędzla uwieczniali wiktuały zawalające spiżarnie, piętrzące się w kuchniach i na stołach. Ale dobrobyt może zagrażać duszy, przysłaniać prawdziwe wartości, dowodzili niektórzy. Przykładem – dzieło Pietera Aertsena "Chrystus w domu Marii i Marty" (1552 r.). Scena z Jezusem została ujęta drugoplanowo; najbliżej widza znajduje się… stół kuchenny uginający się pod mięsiwem i rybami. Choć kuszą oczy, nikt nie poświęca im uwagi. Kolacja może poczekać.

[srodtytul] Kolory i przetwory [/srodtytul]

Początki gatunku zwanego (niesłusznie!) martwą naturą były skromne. Pojawiały się niejako mimochodem – jako akcent kolorystyczny, podkreślenie miejsca i czasu akcji (pora posiłku, kuchnia, salon). Oto "Święta rodzina" (1515 r.) Joosa van Cleve, kolejnego malarza niderlandzkiego obecnego w Kunstforum. Scena okolona okienną ramą: Józef zagłębiony w lekturze, Maria karmi Dzieciątko, odsłoniwszy mleczną pierś. Na parapecie, na pierwszym planie, posiłek dla starszych – owoc i wino. Dwa mocne akcenty, czerwony i żółty. Kolory ustawiające całą kompozycję.

Minął wiek z niewielkim okładem, gdy Filippo Napoletano uczynił dwie cytryny jedynymi bohaterkami malowidła. Wyolbrzymił je, precyzyjnie odtworzył fakturę i niuanse barwne. Wielki awans jarzyn! Z pewnością przyczynił się do niego dziwak Arcimboldo, składający niby-ludzkie gęby z jadalnych elementów. W "Uczcie…" bierze udział charakterystyczna dlań praca: z daleka – oblicze zażywnego jegomościa; w lustrzanym odbiciu – cynowa misa pełna cebul, rzodkwi, pietruszek, czosnku.

Z podobną atencją Andy Warhol podszedł do puszki z zupą Campbella, nadając przetworowi rangę symbolu nowoczesnego jedzenia. W Wiedniu pokazano wersję gigant, puchę wielkości człowieka. Opakowanie, które przetrwa dłużej niż konsumenci…

Albo taka forma martwej natury: parówkowy warkocz wijący się w gablocie wypełnionej formaliną. Autor? Oczywiście Damien Hirst. Potwór, który w ten sam sposób konserwował cielęta, krowy, rekiny. Tak zachowane parówki widziałam po raz pierwszy. Pozbawione naturalnego koloru, odrażające, samym wyglądem informujące: nie do spożycia!

[srodtytul]Niestrawne resztki [/srodtytul]

Daniel Spoerri na pewno nie zaserwowałby takiej wędliny na żadnej z wydawanych przez siebie kolacji. Przedstawiciel kierunku zwanego nowym realizmem (francuska riposta na amerykański pop-art) jest znany z kulinarnych popisów. Wystawia blaty stołów po ucztach. Jak smacznie gotuje, można się domyślić po spustoszeniach – wylizane do czysta talerze, niedopałki, plamy po winie. Tu się nie tyle jadło, ile pałaszowało. Te "krajobrazy po bitwie" Spoerri utrwala żywicami i pokazuje jako dzieła sztuki. W Wiedniu pokonsumpcyjna kompozycja wisi na ścianie jak przestrzenny obraz. Obok – następny stół, zastawiony przez Monę Hatoum, libańską artystkę mieszkającą w Londynie. Podano dla jednej osoby. Szklanka, sztućce, talerz. Pusty… Nie, na dnie coś majaczy. Wmontowane wideo z przełykiem autorki, pulsującym, żywym, zachłannym.

Alina Szapocznikow, jedyna Polka w tym znakomitym gremium, serwuje deser. Niepokojący. W szklanym pucharku kobieca pierś odlana w żywicy epoksydowej (jako matrycy artystka użyła własnego ciała). Różowokremowa, wygląda jak legumina. Słodka, a może trująca? Puentą "Uczty dla oczu" jest praca Angielki Sam Taylor-Wood: czterominutowy film pokazujący w przyspieszonym tempie rozkład martwego, powieszonego zająca. W pierwszych kadrach widać, co to za zwierzę; z czasem myśliwskie trofeum przeobraża się w nieokreśloną, dziwnie odrażającą magmę. Kiedyś żywa, potem martwa natura.

[i]Wystawa czynna do 30 maja[/i]

Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl