Plac Żelaznej Bramy, restauracja Asia Tasty. To stąd od czwartku do niedzieli co dziesięć minut wyruszała 2- lub 3-osobowa grupa widzów. Każdy dostawał do ręki mapę. Z jej pomocą odwiedzał siedem miejsc – głównie prywatnych mieszkań, w których za sprawą Nowego Teatru artyści zaaranżowali niecodzienne sytuacje.
[srodtytul]Odkrywając historię[/srodtytul]
– Przy aptece skręć w lewo, potem obok jubilera w prawo. Znajdziesz drzwi z lustrem weneckim z napisem „Sala bokserka”. Wejdź na ostatnie piętro. Tam skręć dwa razy w lewo – kierowani pierwszą wskazówką dotarliśmy do Hali Gwardii. Czas się tu zatrzymał. Zapach wilgoci, brzęk zdezelowanego sprzętu, błysk pucharów wręczonych za dawno zapomniane zwycięstwa dawno zapomnianym sportowcom.
– Czas na krótki trening – oznajmia jeden z kręcących się po pomieszczeniu mężczyzn i kolejno wciąga widzów w serię ćwiczeń. Drugi z aktorów ma nieco mniej swobody ruchu – jest zamknięty w biurku. Znad blatu wystaje mu tylko głowa. Rzeczywistość na dobre zaczyna mieszać się z fikcją. Posiłkując się mapą, magicznym kluczykiem i kodami do domofonów, odnajdujemy kolejne punkty.
Odwiedzamy m.in. pogrążone w ciszy, opustoszałe od 30 lat pożydowskie mieszkanie w jednej z kamienic przy ul. Chłodnej. Później zaglądamy do ekskluzywnego hotelu przy ul. Grzybowskiej, w którym z ziemi i nasion uczymy się robić... granaty. Przenosimy się wreszcie do wypełnionego rękodziełem, prywatnego mieszkania przy ul. Żelaznej.