Te fotograficzne impresje na temat arcydzieła Carrolla otworzyły mu drogę do największych agencji reklamowych. Fenomenalne zdjęcia były efektem pracy kilku zapaleńców. Ekipa Sikory i Mroszczaka otrzymywała zamiast honorarium satysfakcję.
[link=http://empik.rp.pl/swiatloczuly-sikora-tomasz,prod5060079,ksiazka-p] Zobacz także "Światłoczuły"[/link]
Był rok 1980, wokół wrzała „Solidarność”. W strajkowej kipieli kilku młodych ludzi o artystycznych ciągotach zainscenizowało sny, marzenia i wielką literaturę. Przebierali się, poddawali charakteryzacji i odgrywali scenki z „Alicji”. Bawili się tak ponad rok.
Patrzę na kadry: nic a nic nie straciły uroku. Czarno-białe odbitki zostały delikatnie podbarwione: cukierowy róż, cytrynowa żółć, niebieskawy seledyn.
Słodko, ale klimaty są pokrętne, niejednoznaczne. Uroczej dziewczynce towarzyszą maszkary, paskudy, złe stwory. Zając wygląda na wampira-frustrata, kły wyrosły mu dłuższe niż siekacze. Niektóre postaci wtapiają się w tło. Wszystko zdaje się rozpływać, umykać, znikać. Jak sny, które po przebudzeniu nie sposób opowiedzieć.