Absurd to jedyna rzeczywistość

Gdy flamandzki twórca teatralny i pisarz Jan Lauwers zapragnął ćwierć wieku temu stworzyć własny zespół, powstała Needcompany. Ta fascynująca grupa po raz kolejny pojawi się w Polsce podczas białostockiego festiwalu

Publikacja: 10.05.2011 15:28

Twórczość flamandzkiego zespołu istniejącego od 1986 r. trudno zaklasyfikować. Tworzy przedstawienia zbudowane z choreografii, słowa i sztuki performance'u. W muzeach i galeriach konstruuje efektowne instalacje. Kręci filmy i organizuje koncerty. Tym razem artyści podczas swojego trzeciego występu w Polsce przedstawią publiczności Dni Sztuki Współczesnej spektakl „This door is too small (for a bear)" – wspólne dzieło choreograf i współzałożycielki Needcompany Grace Ellen Barkey oraz Lot Lemm, projektantki kostiumów i scenografii.

Sceniczna manufaktura

„This door is too small (for a bear)" to ogromne, spektakularne widowisko, ale niemal wszystko w przedstawieniu zrobiono ręcznie. – Działamy niemal jak w manufakturze – opowiada Grace Ellen Barkey. – Pracuję więc tak, jak żyję: nie mam nawet komputera. Nie ufam nowym technologiom, wolę polegać na ludziach. Jeśli nawet uda się coś zrobić w technologii cyfrowej raz czy drugi, nie ma gwarancji, że przy następnym spektaklu technika nie zawiedzie.

I dodaje, że buduje magię bez uciekania się do sztuczek technicznych. Nie efekty z etykietą hi-tech, ale prawdziwe czary stworzone przez artystów osobiście na scenie. – Zawsze próbuję stworzyć nowy świat, kompletną, zamkniętą całość – mówi artystka. – Nie interesuje mnie odtwarzanie rzeczywistości, buduję rzeczywistość nową, fantazyjną, zawieszoną między wszystkimi znanymi nam światami. Każde przedstawienie to wycieczka do niej.

Precyzja bezsensu

W tej wyprawie pomagają jej absurd i groteska.

– Zawsze powołuję się na Franka Zappę, który twierdził, że absurd to jedyna rzeczywistość. Uważam tak samo. Znacznie bardziej zajmuje mnie pokazanie świata w jego absurdzie niż w jego realizmie. Ludzie nazywają wykreowany przeze mnie świat poetyckim. Dla mnie jest on radykalnie poetycki. Nie opowiadam konkretnych historii, moje przedstawienia są raczej jak wiersze. Są przepełnione tyloma rzeczami, których nie można dokładnie określić i uchwycić.

Artystka, która urodziła się w Indonezji, studiowała ekspresję taneczną i taniec nowoczesny. Pracowała też przez kilka lat jako aktorka, tancerka i choreograf. Dziś jednak uważa, że to tylko jedno z jej zajęć. – Znacznie bardziej inspiruje mnie sztuka wizualna niż choreografia, choć wciąż bywam choreografem. Przede wszystkim uwielbiam teatr. Mogę tworzyć sztukę w muzeach, ale moja dusza jest w teatrze. Wszystko obraca się wokół niego: wokół tańca, choreografii, ciał artystów na scenie i obecności publiczności na widowni. Wokół tego, jak wykorzystujemy czas i przestrzeń. To wszystko łączy się w iluzoryczną, magiczną sztukę teatru.

W spektaklach Needcompany czasem pojawia się słowo. Tak będzie też i w „This door is too small (for a bear)". – Napisałam do tego przedstawienia kilka zdań, ale nie opowiadam za ich pośrednictwem żadnej historii – tłumaczy Grace Ellen Barkey. – To nonsensowne teksty, w których odwołuję się do tradycji surrealistów. Jednak mimo że zdania nie niosą żadnej konkretnej treści, muszą zostać wypowiedziane w konkretnej chwili. Mają paść tylko te słowa, żadne inne. Są więc jednocześnie bardzo precyzyjne i całkowicie bezsensowne.

Marzenia się nie spełniają

Autorka przedstawienia pracuje tak, by pobudzić fantazję widzów. – Nie opowiadam im bajek, tylko zapraszam do swojego świata i jego interpretację zostawiam im samym – deklaruje. – Otwieranie naszych umysłów, poznawanie ich i przesuwanie marginesu naszej percepcji pozwala na odkrywanie nowych światów. Poznajemy sami siebie i znajdujemy nowe rozwiązania. Używając naszego umysłu i fantazji, ale też wkładając trochę wysiłku w poznawanie tego co nowe, możemy się rozwijać. Otwarcie się na nieznane i umiejętność śmiania się z siebie pozwalają przekraczać granice, a może nawet stać się lepszymi ludźmi.

O jej spektaklach pisano, że są „marzeniami, które nigdy się nie spełniają". Współzałożycielka Needcompany nie zgadza się z tym określeniem. – To byłoby zbyt smutne. Unikam smutku w sztuce, bo życie jest wystarczająco smutne. Moje przedstawienia są raczej podróżą, halucynacją. Niektóre kończą się źle, czasem nawet wieńczy je jakiś koszmar, ale zawsze są absurdalne, surrealistyczne, groteskowe. A w takim świecie nie ma miejsca na niespełnione marzenia.

Jest za to miejsce, jak mówi Grace Ellen Barkey, na marzenia senne i halucynacje. – Postaci w moich sztukach zwykle ponoszą porażkę, ale próbują znowu – uważa artystka. – I nawet jeśli po raz kolejny im się nie uda, zawsze wstają. To więc raczej opowieści o tym, że najważniejsze jest, by się pozbierać, by znowu próbować. Jak Syzyf, który bez końca wtaczał kulę na zbocze góry. Na tym polega człowieczeństwo. I życie. Co z tego, że nasze marzenia się nie spełniają. Trzeba próbować spełnić je jeszcze raz albo szukać nowych. Może ci się trafić jedna chwila, kiedy myślisz: osiągnąłem to, czego chciałem. Ale w następnym momencie musisz już pchać pod górę jakąś inną kulę.

Czy te same zmagania czekają bohaterów „This door is too small (for a bear)"? Grace Ellen Barkey tego nie zdradza, ale zapewnia, że i ten spektakl to melanż absurdu, groteski, halucynacji i zabawy. –  Niedźwiedź otwiera drzwi pralni samoobsługowej i to powoduje całą masę przeróżnych zdarzeń. Dużo w tym humoru – mówi autorka przedstawienia. – Na początku zapraszam publiczność, by weszła na scenę i dokładnie obejrzała to, co się tam znajduje. Może poznać przestrzeń, w której wszystko będzie się potem działo. Nie podaję kierunku, w którym ma patrzeć, nie mówię, jak obserwować otoczenie. Ale z upływem czasu pokazuję już właściwe kierunki.

W miarę jak spektakl się rozwija, artystka wręcz sugeruje widzom, jak powinni postrzegać to, co się przed nimi rozgrywa. Każe im się skupiać na konkretnych szczegółach. – Początkowo zależy mi, by otworzyli się na wszystko dookoła, by każdy element było dla nich równie ważny i ciekawy. Później zaś chcę, by skupiali się na tych rzeczach, które dla nas są istotne z punktu widzenia całego przedstawienia – przyznaje Grace Ellen Barkey.

ab

Twórczość flamandzkiego zespołu istniejącego od 1986 r. trudno zaklasyfikować. Tworzy przedstawienia zbudowane z choreografii, słowa i sztuki performance'u. W muzeach i galeriach konstruuje efektowne instalacje. Kręci filmy i organizuje koncerty. Tym razem artyści podczas swojego trzeciego występu w Polsce przedstawią publiczności Dni Sztuki Współczesnej spektakl „This door is too small (for a bear)" – wspólne dzieło choreograf i współzałożycielki Needcompany Grace Ellen Barkey oraz Lot Lemm, projektantki kostiumów i scenografii.

Pozostało 92% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl