Rewiry na kobiercach

Po czerwonym dywanie będą w najbliższych dniach przemierzać drogę do przystanków autobusowych mieszkańcy jednej z ulic Lublina. To nagroda za wszystkie trudy związane z brnięciem w błocie do pasa. Ten kontrowersyjny pomysł na rekompensatę za niewygody to wizja artystki Moniki Drożdżyńskiej, zmaterializowana dzięki lubelskiej Pracowni „Rewiry”.

Publikacja: 29.08.2014 09:05

„Sztuka na giełdzie” - sztuka wkroczyła na targowisko

„Sztuka na giełdzie” - sztuka wkroczyła na targowisko

Foto: materiały archiwalne Pracowni Sztuki Zaangażowanej Społecznie „Rewiry”

Red

- Po ulicach Dzierżawnej nie da się przejść nie brudząc sobie butów i spodni, dlatego na jednej z nich został rozwinięty 300 metrowy dywan – tłumaczy autorka projektu, dodając, że uznała, że jedyną rzeczą, którą mogła ona zrobić dla mieszkańców, to uchronić ich nogi przed błotem, jednocześnie komponując piękny obraz, jaki powstanie po przecięciu dzielnicy czerwoną linią kobierca. Jak zauważa artystka, dywan na ulicy staje się „kontrastem między prywatnym a publicznym, trwałym i nietrwałym, czystym i brudnym, przytulnym i nieprzytulnym, mądrym i głupim, fragmentem i całością".

Jej działaniom towarzyszy cytat zaczerpnięty z opowiadania Marka Twaina „Podróż kapitana Somerfilda do nieba" - tytułowemu bohaterowi, który trafia do nieba, zadawane jest pytanie „Czy wyobrażał pan sobie, że jedno i to samo niebo jest odpowiednie dla wszystkich ludzi?" Czerwony dywan kojarzy się z celebrytami promenadującymi pod obstrzałem fleszy „paparazzich", nie z przeciętnym przedstawicielem społeczeństwa, szczęśliwym, jeśli ma powód zmierzać o poranku do miejskiego autobusu, który zawiezie go do miejsca pracy. Na takich dysonansach bardzo często działa lubelska Pracownia Sztuki Zaangażowanej Społecznie „Rewiry".

Kropla drąży kamień

„Rewiry" ostatnio poruszyły Polską, otwierając w Lublinie, na ulicy naszpikowanej lombardami i placówkami udzielającymi kredytów, punkt skupu łez. Ludność ruszyła tłumnie, gdy okazało się, że za 3 wypłakane mililitry można dostać 100 złotych w gotówce. Każdy szukał indywidualnego sposobu na to, by uronić do probówki jak najwięcej materiału: pomagało myślenie o swoim smutnym życiu, problemach osobistych, problemach materialnych, a nawet nacieranie twarzy cebulą. Artystyczny pomysł na skup to dzieło Alicji Rogalskiej i Łukasza Surowca.

Działająca od dwóch lat pracownia chce poprzez sztukę wpływać na życie mieszkańców Lublina. Artyści chcą docierać przede wszystkim do zdefaworyzowanych obszarów, do miejsc dotkniętych wykluczeniem, dyskryminacją, nietolerancją, biedą; towarzyszy im przekonanie, że mogą prowokować zamiany na lepsze, łamać uprzedzenia, poprawiać losy ludzkie, uczyć tolerancji. Wszystko dzieje się jednak przy aktywnym udziale mieszkańców, bowiem podstawowym zadaniem artystów jest zaproszenie i zaangażowanie do swoich projektów lokalnych społeczności.

Lublinianie do tej pory dali się porwać artystom do wspólnych akcji malowania murali, słuchali z zainteresowaniem bezdomnych zachęconych do opowiedzenia swoich losów i wspólnie z nimi rozmawiali, śpiewali i bawili się, poznali losy kobiet mieszkających na jednej z ulic na poprzemysłowym osiedlu socjalnych bloków, obchodzili Dzień Złomu razem z ubogimi ludźmi zarabiającymi odzyskiwaniem metali i sprzedawaniem ich do skupu, dyskutowali o zagrożeniach wynikających z GMO, urządzili swój własny wiśniowy sad, którego każde drzewko symbolizuje czyjeś indywidualne marzenie, mieli szansę zastanowić się nad nietolerancją i dyskryminacją dzięki komiksom umieszczonym na biletach komunikacyjnych lub po akcji w wyniku której przystanki autobusowe zapowiadali Czeczeńcy zamieszkujący ośrodek dla uchodźców. Mogli też wznieść się ponad ziemię, gdy w trakcie projektu Wniebowzięci śmiałków unosił w górę specjalnie do tego celu wynajęty dźwig.

- Czy nasze artystyczne projekty rzeczywiście zmieniają świat? To trudno oceniać po poszczególnych działaniach. Socjolodzy próbują to uchwycić i opisać, ale my wierzymy, że to toczący się proces zmian. Obserwujemy pozytywne reakcje, ale też napotykamy wielokrotnie na niechęć i niezrozumienie, zwłaszcza często ze strony urzędników – mówi Szymon Pietrasiewicz, pomysłodawca i założyciel „Rewirów". - Wierzmy, że dzięki takiemu drążeniu skały pokażemy ludziom inne światy i przekonamy, że nawet najbardziej wykluczeni, nie chciani, odsunięci, czyli ludzie z rewirów, mają szansę wpływać na swój los.

Pazurem po społeczeństwie

W Lublinie nie jest ani gorzej, ani lepiej niż w innych podobnych miejscach w Polsce. Jednak jest szansa, że poprzez pracę artystów może doskonalej. Artyści z „Rewirów" z powodzeniem walczą bowiem z problemami gettyzacji przestrzeni miejskiej poprzez „zsyłki" do socjalnych miejsc. Można to zrobić bez przesiedlania z „socjalów"; artyści podczas swoich akcji uświadamiają mieszkańcom tej przestrzeni, że ich los nie jest skreśleniem, a miejsce ich mieszkania nie jest najgorszym kawałkiem świata, bowiem mogą wpływać na niego.

„Rewirom" zdarza się działać w rejonach znacznie mniej pogodnych i znacznie mniej bezpiecznych – w ośrodku dla uchodźców, w mrocznych dzielnicach, środowiskach narażonych na przestępczość czy wręcz przestępczością dotkniętych, pracują z bezdomnymi, skazanymi, wykluczonymi. Wspólnie z nimi, nie przez rozmowy wprost, lecz przez działania artystyczne, dotykają problemów i na zasadzie partnerskiej budują konteksty.

- Tworzenie sztuki w takich niestandardowych miejscach prowadzi do „odczarowania" obszaru. Nie niweluje problemów, ale zwraca uwagę na potrzeby pewnych grup ludzi, a w nich wytwarza świadomość, że ich potrzeby interesują innych – mówi Szymon Pietrasiewicz. - Chodzi nam przede wszystkim o pozytywny przekaz. Często marzą nam się mocne działania z pazurem, które mogłyby potrząsać społeczeństwem, ale nie o skandal i rozgłos tu chodzi, nie o spektakularny happening na zasadzie wejścia i wyjścia, lecz o długofalową pracę z lokalnymi społecznościami.

Lubelskie wulkany

Pracownia „Rewiry" jest częścią działania Centrum Kultury w Lublin. To instytucja kulturalna, która ma ambicje działać w oparciu o ideę realizowaną we Francji w latach 60. przez André Malraux, który kreowane przez siebie placówki nazywał „domami wyobraźni". Jeden z pierwszych takich ośrodków nazwał „Wulkanem". CK to liczne grupy teatralne (wśród nich jest istniejący od lat 70., wywodzący się z ruchu studenckiego Teatr Provisorium), kluby filmowe, liczne pracownie tańca, sztuk plastycznych i działań interdyscyplinarnych. „Po to robimy spektakle, filmy, wystawy, żeby spróbować opisać otaczający nas, niełatwy świat. Uważam, że najważniejsze jest to, iż powołując taki dom kultury, poprzez ciekawe działania artystyczne i edukacyjne pomagamy współczesnemu człowiekowi zrozumieć rzeczywistość" - deklarują dyrektorzy.

To lubelskie poruszenie kulturalne to w dużej mierze efekt mobilizacji, jaka nastąpiła w środowiskach twórców w 2011 roku, podczas pracy nad aplikacją do Europejskiej Stolicy Kultury.

- Lublin przegrał grę o tytuł ESK, ale wygrał więcej niż organizację festiwalu – zapewnia Szymon Pietrasiewicz. - Przeszliśmy kolosalną przemianę, nastąpiła zmiana myślenia o kulturze, wymieniły się kadry w instytucjach decyzyjnych, na kulturę poszły inne, większe budżety. My już czujemy się stolicą kultury naszego regionu.

„Czerwony dywanik" - instalacja Moniki Drożdżyńskiej, Lublin, ul. Dzierżawna, sobota 30 sierpnia 2014, godzina 16. Wstęp wolny

- Po ulicach Dzierżawnej nie da się przejść nie brudząc sobie butów i spodni, dlatego na jednej z nich został rozwinięty 300 metrowy dywan – tłumaczy autorka projektu, dodając, że uznała, że jedyną rzeczą, którą mogła ona zrobić dla mieszkańców, to uchronić ich nogi przed błotem, jednocześnie komponując piękny obraz, jaki powstanie po przecięciu dzielnicy czerwoną linią kobierca. Jak zauważa artystka, dywan na ulicy staje się „kontrastem między prywatnym a publicznym, trwałym i nietrwałym, czystym i brudnym, przytulnym i nieprzytulnym, mądrym i głupim, fragmentem i całością".

Pozostało 91% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl