Banksy w Londynie i na aukcjach

Prace Banksy'ego łatwiej znaleźć dziś na aukcjach, w galeriach i książkach niż na murach - pisze Monika Kuc.

Publikacja: 25.01.2015 12:26

Słynny mural Banksy’ego “Mild, Mild West” w Bristolu

Słynny mural Banksy’ego “Mild, Mild West” w Bristolu

Foto: Fotorzepa, Monika Kuc mk Monika Kuc

Nie tylko dlatego, że jest to sztuka efemeryczna, ale i z tego powodu, że poszukiwane przez kolekcjonerów prace ikony pop kultury osiągają dziś niebotyczne ceny, więc bywają wycinane prosto ze ścian i sprzedawane na aukcjach.

W taki sposób m.in. zniknęło ze ściany pubu Prince Albert w Brighton grafitti „Całujący się policjanci" i trafiło na akcję w Miami, gdzie sprzedano je za 575 tys. dolarów. Podobnie było z muralem „Slave Labour", przedstawiającym chłopca szyjącego brytyjskie flagi na maszynie, wykrojony ze ściany londyńskiego sklepu sieci Poundland, sprzedany na aukcji za 750 tys. funtów.

Ale mimo to warto spróbować pójść ulicznym szlakiem Banksy'ego, bo to ekscytująca przygoda, pozwalająca przy okazji poznać inne sławy międzynarodowego street artu. W Wielkiej Brytanii największym pietyzmem dzieła Banksy'ego w przestrzeni publicznej wydaje się chronić jegorodzinne miasto Bristol. W miejskim biurze turystycznym dostałam ksero z informacją o dostępnych pracach i orientacyjne wskazówki, gdzie ich szukać.

Najsłynniejszym dziełem Baknsy'ego w Bristolu jest wielki mural "The Mild Mild West" w Stokes Croft, przedstawiający „pluszowego" misia, stojącego z odbezpieczoną bombą, czy raczej koktajlem Mołotowa naprzeciw policjantów kryjących się za tarczami.

To młodzieńcze dzieło Banksy'ego powstało w końcu lat 90. jako refleks społecznych zamieszek i akcji policji przeciw kontestującej młodzieży.

Jim Paine, kolega Banksy'ego w książce „Banksy. Nie ma jak w domu" opowiada, jak powstało „Mild Mild West": „Malowaliśmy w biały dzień, przez trzy doby. Trzymałem drabinę i rozglądałem się za policją. Pierwszego dnia pomalował ścianę na czarno. Używał farb samochodowych, bo zawarł umowę z kolesiem, który miał sklep samochodowy.

Następnego dnia namalował misia, a później policję. Oni byli na końcu, bo to najbardziej prowokacyjna część tej pracy. Trzeciego dnia zrobił napis. Na początku nie był zadowolony z policjantów i jak się przyjrzeć bliżej, to widać, że ich poprawiał. Banksy to perfekcjonista..." W 2009 mural padł ofiarą wandalizmu, oblano go puszką czerwonej farby. Obecnie jest starannie odrestaurowany.

W samum centrum Bristolu można zobaczyć satyryczny mural "Well Hung Lover", powstały w 2006 roku na ścianie Sexual Health Clinic przy skrzyżowaniu Park Street i Frogmore Street. Przedstawia nagiego mężczyznę zwisającego z parapetu okna, skrywającego się przed mężem swojej kochanki. Odrobinę dalej w holu Bristol Museum, w sąsiedztwie Uniwersytetu, stoi rzeźba Bamksy'ego „Paint Pot-Angel", czyli gipsowy odlew XIX-wiecznego anioła z narzuconym na głowę wiadrem. Cała figura zbryzgana jest różową farbą. To pamiątka po pierwszej retrospektywie Banksy'ego w rodzinnym mieście w 2009 roku.

W Easton na przedmieściach Bristolu można zobaczyć jeszcze odrestaurowany dowcipny mural „Gorilla in a pink mask" (2011), przedstawiająca małpę z różowa karnawałową maską i dwie inne wczesne prace Banksy'ego.

W ubiegłym roku Bristol wzbogacił się jeszcze o jeden mural Banksy'ego w porcie „The Girl with the Pierced Eardrum", trawestujący portret „Dziewczyny z perłą" Vermeera.

W Londynie dołączam z kolei do miejskiej wycieczki z przewodnikiem. Trasa tego spaceru noszącego tytuł „Bombing with Banksy" (bombing to slangowe określenie malowanego graffiti) prowadziła po rozległej galerii pod gołym niebem, czyli po East Endzie, dzielnicy położonej w okolicy przystanku metra Liverpool Street. Kiedyś była to biedna dzielnica, do której strach było się zapuszczać. Dzisiaj to turystyczna Mekka.

Niezwykła dzielnica, gdzie mieszkają nie tylko imigranci i robotnicy, ale także artyści, którzy odkryli ją jeszcze w latach 90. (bo było tu wiele opuszczonych budynków i miejsc, które można było adaptować na studia). Na współczesnym East Endzie zezwolono na legalne malowanie na murach, co przeobraziło ją w wielką kolorową galerię. Najsłynniejsze ulice obrazów znajdują się w tzw. rejonie Shoreditch.

Na ścianie zamykającej centralny skwer przy Brick Lane i ponad głowami przechodniów stoi „Pink car" Banksy'ego, czyli auto pomalowane przez niego przed laty na różowo(samochód zamieniony w obiekt sztuki zobaczyć można także na filmie „Wyjście przez sklep z pamiątkami"). „Pink car" na East Endzie osłonięto transparentnym boxem, co oznacza, że jest chroniony niczym Mona Liza w Luwrze.

Choć w najbliższej okolicy ocalało tylko to jedno dzieło Banksy'ego plus jego podpis na murze, nie mowy o rozczarowaniu. Na londyńskim East Endzie odkryłam mnóstwo innych głośnych i mniej znanych, ale wartych uwagi twórców dzisiejszego street artu. Do tych cieszących się największym rozgłosem należą m.in. Ben Eine, ROA, Martin Ron, Stik, Jimmy C, Invader, Fight 47.

O Benie Eine informowały wszystkie media, gdy premier David Cameron ofiarował jego pracę „Miasto XXI wieku" Barackowi Obamie podczas wizyty amerykańskiego prezydenta w Londynie w 2010 roku. Nie był to mural, lecz płótno, ale w charakterystycznym stylu brytyjskiego artysty street artu, słynącego z miłości do typografii. Jego prace z barwnymi literami są rozpoznawalne od pierwszego spojrzenia. Na Middlesex Street na East Endzie można podziwiać jego kolorowy „Alphabet Street", pokrywający całą ścianę jednego z domów.

ROA pochodzi z Gandawy w Belgii, a jego wielkoformatowe czarno-białe murale zna cały świat. Artysta tworzy fantazyjne bestiariusze pełne różnorodnych zwierząt, ptaków i potworów. Jego żuraw z londyńskiego East Wendu z gracją wygina szyję na pół szczytowej ściany.

Fight 47, mieszkający na stałe w RPA lubi także obserwować naturę, ale jego zwierzęta są realistycznie ekspresyjne, jak groźny lew „Hunger Marauders, The Strong and the Weak", wkraczający na londyńską ulicę.

Jimmy C (James Cochran) – pochodzący z rodziny o australijskich korzeniach, a działający w Londynie, Paryżu i Nowym Jorku – jest znakomitym malarzem portrecistą o lirycznej naturze, który nawet w „złym" zawsze dostrzeże pierwiastek dobra.

Z kolei słynny Argentyńczyk Martin Ron tworzy dynamiczne kompozycje o różnej tematyce. Jego głośnym londyńskim dziełem jest potężny dramatyczny mural, przedstawiający młodego mężczyznę na skraju okiennej ramy, który zdaje się spaść zaraz na bruk.

Ludzie z graffiti Stika, popularnego brytyjskiego artysty, zdają się wcisnąć w każdą szczelinę i wolny kawałek muru, bo mają geometrycznie uproszczoną graficzną formę. Rysowane są kilkoma prostymi kreskami.

A wyróżnikiem pochodzącego Francji Invadera są niewielkich rozmiarów ceramiczne mozaiki na murach, nawiązujące do wczesnych gier komputerowych i przypominające różne geometryczne układy pikseli.

Nie wszystkie street-artowe dzieła powstają wyłącznie na murach. Francuz Clet Abraham specjalizuje się w przetwarzaniu znaków drogowych w całej Europie. Wzbogaca je własnymi graficznymi elementami o satyrycznej lub absurdalnej wymowie. Hiszpan Francisco de Pajaro lubi tworzyć przestrzenne obiekty czy rzeźby z odpadów i przedmiotów znalezionych, które mogą wyrosnąć przed nami wprost z chodnika, jak dziwny kolorowy stwór na East Endzie powstał z opakowanego i przemalowanego starego monitora z napisem-manifestem na ręce „Art is trash" (Sztuka jest śmieciem).

Spacer zakończyliśmy w Howard Griffin Gallery przyShoreditch High Street pełnej prac artystów streeta artu, tym razem przeważnie na papierze . Można tu zobaczyć m.in. prace Thierry'ego Noira, który kiedyś tworzył graffiti na Murze Berlińskim, dowcipne graficzne miniatury Pablo Delgado (o jego figurach na ulicznych graffiti mówi się, że „wychodzą spod drzwi", bo są zwykle niewielkich rozmiarów i trzeba ich uważnie wypatrywać), czy rysunki Johna Dolana, dokumentującego życie East Endu. Dolan pojawił się w galerii nawet osobiście z nieodłącznym psem George, którego również często portretuje.

Monika Kuc

Nie tylko dlatego, że jest to sztuka efemeryczna, ale i z tego powodu, że poszukiwane przez kolekcjonerów prace ikony pop kultury osiągają dziś niebotyczne ceny, więc bywają wycinane prosto ze ścian i sprzedawane na aukcjach.

W taki sposób m.in. zniknęło ze ściany pubu Prince Albert w Brighton grafitti „Całujący się policjanci" i trafiło na akcję w Miami, gdzie sprzedano je za 575 tys. dolarów. Podobnie było z muralem „Slave Labour", przedstawiającym chłopca szyjącego brytyjskie flagi na maszynie, wykrojony ze ściany londyńskiego sklepu sieci Poundland, sprzedany na aukcji za 750 tys. funtów.

Pozostało 92% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl