To szczególnie ważne orzeczenie Sądu Najwyższego dla uczniów z niepełnosprawnością – mówiła prawniczka i przedstawicielka pokrzywdzonego z organizacji Malmö Przeciwko Dyskryminacji Johanna Ingemarsson. Sąd bowiem skonstatował, że dziecko, które nie uzyskało jeszcze medycznej diagnozy, jest z powodu niepełnosprawności chronione ustawą antydyskryminacyjną. Jej zdaniem prejudykat umożliwi stawianie szkołom większych wymagań, co mają zaoferować dzieciom z podobnymi potrzebami jak uczeń, którego reprezentowała.
Sąd Najwyższy stwierdził, że szkoła jest zobligowana badać potrzeby uczniów i udzielać im wsparcia. Zgodnie z prawem bowiem uczeń nie musi mieć postawionej diagnozy, by otrzymać wsparcie, jeżeli taka potrzeba istnieje. W tym przypadku placówka nauczania doszła do wniosku, że uczeń potrzebuje szczególnych dostosowań do pracy szkolnej, jednak tego nie uzyskał przez pół roku. W efekcie często był nieobecny na lekcjach i zalegał z materiałem nauczania. To zdaniem SN stanowiło „konkretne negatywne skutki odejścia od zapisów ustawy szkolnej”, co wskazuje na dyskryminację. Z tego względu gmina Malmö powinna zapłacić uczniowi odszkodowanie w wysokości 20 tys. koron ( 7500 zł) z odsetkami od 2021 r. za dyskryminację – orzekła najwyższa instancja.
Czytaj więcej
Wysłużone pojazdy nie lądują na złomowiskach, tylko służą kryminalistom.
Zarówno sąd rejonowy, jak i apelacyjny uznały, że nie chodzi tu o dyskryminację. Instancja odwoławcza stwierdziła, że uczeń nie miał prawa do zadośćuczynienia, ponieważ gmina, w której mieszka, nie znała jego diagnozy. Dlatego nie powinno się obciążać odpowiedzialnością szkoły, do której chodził. Aczkolwiek przyznała, że placówka nauczania nie sprzyjała uczniowi.
Chłopiec chodził do publicznej szkoły w Malmö od zerówki do letniego semestru 2018 r. W lutym 2018 r. zdiagnozowano u niego autyzm, o czym się podstawówka dowiedziała miesiąc później. Chłopiec w czwartej klasie przerwał tam naukę i zmienił szkołę.