Stanisław Zabłocki: Co młody prawnik musi wiedzieć o Olku

Po 1989 r. wracał do prokuratury w aurze legendy opozycji. Nie miał duszy polityka. Pozostał prawnikiem z zasadami.

Publikacja: 10.01.2024 02:00

Aleksander Herzog

Aleksander Herzog

Foto: Adobe Stock

To krótkie wspomnienie będzie miało bardzo osobisty charakter. Materiały bardziej oficjalne po 1 stycznia zamieściły liczne pisma codzienne i media elektroniczne. Kolejna porcja pojawi się, zapewne, w dniu pogrzebu Zmarłego. Nie potrzeba zatem kolejnej noty, w której będzie o Nim mowa jako o panu prokuratorze Aleksandrze Herzogu i o jego zawodowych sukcesach. Może przyda się jednak notka o Olku Herzogu i jakim był człowiekiem.

Olek był wspaniałym, mądrym, dzielnym prokuratorem. Gdy w 1991 r. przyszedł na jedną z moich pierwszych rozpraw w Sądzie Najwyższym, otaczała Go legenda uczestnika wieców studenckich w Krakowie z marca 1968. Jeszcze jako uczeń został zatrzymany za kolportaż ulotek i relegowany z liceum. Przede wszystkim była to legenda z okresu stanu wojennego, podczas którego już 18 grudnia 1981 r., jako organizator struktur związkowych „Solidarności” w prokuraturze krakowskiej oraz uczestnik i współorganizator prac Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych został zwolniony z prokuratury. Pracując jako radca prawny, pozostawał w kontaktach z członkami „Solidarności” w prokuraturze, przekazując im wydawnictwa drugiego obiegu. W czerwcu 1983 r. został aresztowany w czasie nadawania audycji Radia „Solidarność” Małopolska. Po zwolnieniu publikował w podziemnej prasie. Do prokuratury powrócił, gdy trzeba było odbudowywać jej struktury po demokratycznym przełomie. W latach 1990–1991, za premierostwa Tadeusza Mazowieckiego, był pierwszym zastępcą prokuratora generalnego. Nie miał jednak duszy polityka, był z krwi i kości prawnikiem. Dlatego w kolejnych latach nie szukał zaszczytów w strukturach administracyjnych prokuratury i poświęcił się pracy klasycznie prawniczej. Reprezentował urząd oskarżyciela publicznego przed Sądem Najwyższym kolejno jako prokurator w Ministerstwie Sprawiedliwości (w latach 1991–1993), prokurator Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie delegowany do Prokuratury Generalnej (w latach 1994–1995), a następnie przez długi okres jako prokurator Prokuratury Krajowej (od 1996 r). I właśnie za tę pracę ceniłem Go najbardziej.

Treść dostępna jest dla naszych prenumeratorów!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach e-prenumeraty Rzeczpospolitej. Korzystaj z nieograniczonego dostępu i czytaj swoje ulubione treści w serwisie rp.pl i e-wydaniu.

Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Prokuratura w blasku fleszy
Rzecz o prawie
Daniela Wybrańczyk: Szybki rozwód, śmiały plan
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Zły przykład w dobrej sprawie
Rzecz o prawie
Marek Domagalski: Prokuratura pędzi po krętej drodze
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Rzecz o prawie
Natalia Daśko, Janusz Bojarski: Gdy żołnierze strzelają na granicy