Tyle się mówiło i mówi o konieczności weryfikacji, autoryzacji czy też innej akcji wiążącej się z polskim wymiarem sprawiedliwości, że nowy minister postanowił działać błyskawicznie. W pierwszych dniach 2024 r. ogłosił w mediach innowacyjny program „wymiany sędziów”.
Wkrótce poznaliśmy szczegóły. Do Polski miało najpierw trafić około dwóch tysięcy sędziów z innych krajów Unii Europejskiej. Wszyscy oni zostali wyposażeni w oparty na polskim modelu sztucznej inteligencji superkomputer „bAItek”, nawiązujący do najpiękniejszych czasów polskiej informatyki.
Czytaj więcej
Wyścigi między izbami Sądu Najwyższego doprowadziły do tego, że status dwóch prawomocnie skazanych posłów nadal jest niejasny. Tak bywa, gdy do sali rozpraw wkracza polityka.
Mówili jak Polacy
Za pomocą „bAItka” sędziowie europejscy uzyskali dostęp do języka polskiego (posługiwali się nim jak Polacy), źródeł prawa i sposobów jego wykładni. Ważny był czynnik ludzki, bo to legło u podstaw decyzji władz resortu.
Obecność sędziów spoza Polski była nawiązaniem do zmiany, która dokonała się po ponownym zjednoczeniu Niemiec w październiku 1990 r. Inspiracją było tu obsadzenie sądów na terenie byłej Niemieckiej Republiki Demokratycznej młodymi sędziami z Republiki Federalnej Niemiec. To oni na nowo budowali porządek prawny zjednoczonego kraju, niosąc zachodnią myśl prawną i ustrojową.