Rozpatrywanie pytań prawnych to obowiązek sędziów Sądu Najwyższego. Niewielu już pamięta, jak przed dwoma laty po kilku miesiącach przymiarek najpierw do sformułowania pytań pierwszej prezes SN, kluczowych dla sporów frankowych, a następnie do posiedzenia całej Izby Cywilnej SN, aby odpowiedziała na nie, sędziowie ze starego nadania stanowiący wtedy większość w tej Izbie zamiast udzielić odpowiedzi, wyrazić swoje zdanie, przegłosowali zwrócenie się z pytaniami do TSUE o status sędziów z nowego nadania. W efekcie końca sporu o sędziów nie widać, ale uchwały frankowej też nie ma.
Przypomniało o niej ostatnio trzech sędziów Izby Cywilnej, wydając niekorzystny dla frankowiczów wyrok. Uznali oni, że wadliwość klauzuli spreadowej w umowie nie musi powodować upadku całej umowy. Wielu prawników reprezentujących frankowiczów oceniło ten wyrok wręcz jako eksces orzeczniczy, będący w oczywistej sprzeczności z orzecznictwem TSUE i utrwaloną linią orzeczniczą samego SN, że niedozwolone postanowienia dotyczące indeksacji walutowej muszą być wyeliminowane z umowy kredytu, bez możliwość zastąpienia ich innymi bez zgody konsumenta.
Czytaj więcej
Bank może zatrzymać zasądzoną zapłatę dla zadłużonego w szwajcarskiej walucie frankowicza.
Co ciekawe, i tutaj najważniejsze, sędzia sprawozdawca wskazał, że orzecznictwo SN w sprawach frankowych nie jest jednolite. Ciągle nie wydano bowiem uchwały całej Izby Cywilnej, w związku z tym każda sprawa jest odrębna.
Eksces to czy tylko inny pogląd – pewne jest, że owa trójka sędziów SN znalazła uzasadnienie dla swego być może skrajnego, a może po prostu odkrywczego orzeczenia, a kwestia wypracowania ujednoliconego choćby w zrębach orzecznictwa nadal czeka, a to jest przecież kluczowe zadanie SN, zapisane zresztą w konstytucji.