Aktualizacja: 12.12.2024 04:31 Publikacja: 08.08.2023 11:16
Foto: Fotorzepa / Krzysztof Skłodowski
Tato! Udało mi się skończyć tę sprawę, z którą się męczyłeś dwadzieścia lat! Głupcze! Ja z tej sprawy zbudowałem dom, kupiłem trzy samochody, a ty ją skończyłeś na pierwszej rozprawie! – głosi stary adwokacki dowcip. Jak podpowiada doświadczenie życiowe, nie jest on daleki od prawdy i choć pierwotnie odnosił się raczej do sposobu procedowania przed sądem, dziś oddaje realia sporu, który za sprawą mediacji kończy się, zanim postępowanie nabierze rumieńców. Adwokaci i radcy prawni bowiem do mediacji zdają się odnosić z nieufnością, często kwestionując jej zasadność i wyrażając przekonanie, że strony z pewnością nie dojdą do porozumienia (skoro sprawa jest już w sądzie). W toku mediacji zaś po wielokroć z mniejszym lub większym skrępowaniem sabotują możliwość porozumienia się stron, mylą gabinet mediatora z sądową salą, a wspieranie klienta z oratorskim popisem erudycji, przekrzykując się, przerywając, a nawet pozwalając sobie na nie zawsze zrozumiałe wycieczki osobiste.
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Ugody frankowe jawią się jako szalupa ratunkowa w czasie fali spraw, przytłaczają nie tylko sądy cywilne, ale chyba też wielu uczestników tych sporów.
Współcześnie SLAPP przybierają coraz bardziej agresywne, a jednocześnie zawoalowane formy. Tym większe znacznie ma więc właściwe zakresowo wdrożenie unijnej dyrektywy w tej sprawie.
To, co niszczy demokrację, to nie wielość i różnorodność opinii, w tym niedorzecznych, ale ujednolicanie opinii publicznej. Proponowane przez Radę Ministrów karanie za „myślozbrodnie” to znak rozpoznawczy rozwiązań antydemokratycznych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas