Wiele jednak wskazuje, że nie ma to wpływu na społeczny odbiór RODO. Powszechnie przyjmuje się, że ten akt prawny zapewnia jakieś niczym nieograniczone prawo do bycia anonimowym. Praktyki zaś, kiedyś powszechne i uzasadnione względami pragmatycznymi, nagle stają się przedmiotem kontrowersji.
Wykładowca udostępnia studentom wstępny arkusz ocen, na którym widnieje: imię i nazwisko studenta oraz przyznane punkty za obecność, aktywność i kolokwium, z prośbą o skontrolowanie wyników przed ostatecznym wystawieniem oceny za pośrednictwem internetowej platformy. Jeden ze studentów zwraca się do wykładowcy z zapytaniem, dlaczego udostępnił jego oraz jego kolegów i koleżanek dane osobowe. Po wyjaśnieniach student dziękuje za odpowiedź i nakreślenie innego punktu widzenia i tłumaczy, że był zdziwiony, bo taka sytuacja „nigdy” wcześniej nie miała miejsca, a wykładowcy „zawsze” odmawiali udostępniania ocen w opisany sposób, czy też wymagali udzielenia zgody na udostępnianie tego typu informacji (np. o nieobecności), powołując się każdorazowo właśnie na RODO.