Marek Domagalski: Sędziowie nieidealni

Pierwszy miesiąc składania wniosków o test niezależności i bezstronności pokazuje, że najwyraźniej wiara w idealnych sędziów jest niewielka.

Publikacja: 23.08.2022 09:31

Marek Domagalski: Sędziowie nieidealni

Foto: Fotorzepa / Marian Zubrzycki

Takie zejście na ziemię może ostudzić spory o sądy, a zwłaszcza w sądach.

Choć minął także dwutygodniowy termin składania wniosków o testy w sprawach, w których składy orzekające były już wyznaczone, a są ich miliony, wniosków takich jest tyle co kot napłakał: w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu jeden, w Szczecinie może kilka, w SO lewobrzeżnej Warszawy kilka. Do piątku kilkanaście wpłynęło do Sądu Najwyższym, ale kilka z nich już na wstępnym etapie zostało odrzuconych. Ograniczały się do znanych zastrzeżeń do powołania sędziego przez krytykowaną od kilku lat nową KRS, a brakowało w nich konkretnych zastrzeżeń do późniejszego postępowania sędziego. Nie było też informacji, jak okoliczności powołania i późniejszego postępowania sędziego mogły doprowadzić do naruszenia niezawisłości lub bezstronności, które mogłoby mieć wpływ na wynik konkretnej sprawy.

Czytaj więcej

Testy niezawisłości mogą zablokować sądownictwo

Test, autorstwa prezydenta, miał pogodzić dwie rzeczy: konstytucyjnie gwarantowaną nieusuwalność sędziów i prawo stron do rozpatrzenia ich sprawy przez niezależnych i bezstronnych sędziów, czemu zresztą służą od lat niebudzące żadnej sensacji wnioski o wyłączenie sędziego.

Pewnie to zwyczajny rozsądek, którego wojna na sędziowskiej górze i towarzysząca jej nierzadko polityka nie skaziła, sprawił, że tych wniosków jest tak mało.

Na razie nie widać jednak prawnego rozwiązania tego sporu. Sędziowie wychodzą z zupełnie odmiennych założeń, wielu z nich za nic ma orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego, przedkładając orzeczenia unijnych trybunałów, choć mogliby szukać między nimi kompromisowych rozwiązań. A każdy, kto uczestniczy w realnych działaniach sądów lub choćby je uważniej obserwuje, wie, że tam jest wiele miejsca na kompromis między nie całkiem idealnymi przepisami, skłóconymi stronami sporów, i różną argumentacją prawników i sędziów. Podobnie jest z odpornością sędziów na wpływy polityki, mediów, a może najczęściej własnego sędziowskiego środowiska.

Pierwsze testy mogą sprowadzić bliżej ziemi wyidealizowane wizje sędziego i ułatwić szukanie kompromisu w podzielonym środowisku. To może być bolesna, ale ożywcza operacja.

Takie zejście na ziemię może ostudzić spory o sądy, a zwłaszcza w sądach.

Choć minął także dwutygodniowy termin składania wniosków o testy w sprawach, w których składy orzekające były już wyznaczone, a są ich miliony, wniosków takich jest tyle co kot napłakał: w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu jeden, w Szczecinie może kilka, w SO lewobrzeżnej Warszawy kilka. Do piątku kilkanaście wpłynęło do Sądu Najwyższym, ale kilka z nich już na wstępnym etapie zostało odrzuconych. Ograniczały się do znanych zastrzeżeń do powołania sędziego przez krytykowaną od kilku lat nową KRS, a brakowało w nich konkretnych zastrzeżeń do późniejszego postępowania sędziego. Nie było też informacji, jak okoliczności powołania i późniejszego postępowania sędziego mogły doprowadzić do naruszenia niezawisłości lub bezstronności, które mogłoby mieć wpływ na wynik konkretnej sprawy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Króliczek zwany deregulacją
Rzecz o prawie
Marek Domagalski: Uchwała SN może złagodzić frankowe spory
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Andrzej Duda też chciał złagodzić prawo aborcyjne
Rzecz o prawie
Paweł Krekora: Czy na ustawę frankową rzeczywiście jest za późno?
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Dyskusja, a nie krucjata