– Przedsiębiorcy zdają sobie sprawę, że trzeba już zacząć myśleć w dłuższym horyzoncie o normalnym funkcjonowaniu firm, w tym o normalnej polityce kadrowej, bo nikt już chyba nie wierzy w możliwość drugiego lockdownu – twierdzi prof. Maria Drozdowicz-Bieć, ekonomistka z SGH i ekspertka Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych BIEC.
Według jej analizy, przygotowanej wraz z Katedrą Ekonomii i Finansów Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, („Rzeczpospolita" opisuje jej wyniki jako pierwsza), w sierpniu liczba ofert pracy opublikowanych w polskim internecie zwiększyła się o ponad tysiąc, do 169,5 tys.
To o jedną czwartą więcej niż w najgorszym miesiącu pandemii, kwietniu, ale wciąż sporo (prawie o 13 proc.) mniej niż rok wcześniej. Liczba ofert w sierpniu nie dorównuje też wynikom najlepszego od wybuchu pandemii czerwca, gdy odmrożenie gospodarki wywołało gwałtowne odbicie w rekrutacjach. Dotyczyło ono jednak głównie prac sezonowych, podczas gdy teraz łowcy głów mówią o rosnącej liczbie ofert stałej pracy.
– W sierpniu nastąpiło zauważalne ożywienie rekrutacji; po powrocie z wakacji firmy zaczęły myśleć o rozwoju i już nie tylko wypełniają wakaty, ale szukają też kandydatów do nowych ról – twierdzi Piotr Mazurkiewicz, partner zarządzający w HRK. Wpływa na to m.in. wymuszone przez pandemię przyspieszenie w transformacji cyfrowej firm, co zwiększa zapotrzebowanie na specjalistów od e-commerce czy logistyki.