– W tym roku do pracy w Niemczech wyjedzie co najmniej 80 tys. Polaków. Wzrośnie też, minimum o jedną piątą, liczba wyjazdów do Holandii, która już w zeszłym roku przyciągnęła ponad 100 tys. pracowników z Polski. Do tego dojdą wyjazdy do innych państw, w tym Wielkiej Brytanii, Skandynawii – podkreśla Krzysztof Inglot, dyrektor działu rozwoju rynków w Work Service, czołowej polskiej firmie na rynku usług personalnych.

Według jej prognozy, w tym roku w kraju niedobór pracowników – w tym fachowców i specjalistów – może przekroczyć 25 tys. osób. W skali 16,3 mln pracujących Polaków, to niewiele, ale dla części firm deficyt – zwłaszcza ten dotyczący fachowców i specjalistów – może być problemem. Tym bardziej że – jak ocenia Work Service – odpływu migrantów zarobkowych nie wyrównają przyjazdy pracowników zza wschodniej granicy. Według jej ocen, na czele branż najbardziej zagrożonych kadrowym deficytem są transport i logistyka (tu niedobór może sięgnąć 14 proc. zatrudnienia), gdzie może zabraknąć np. kierowców ciężarówek i operatorów wózków widłowych. Kierowcy znaleźli się zresztą na 4. miejscu na liście 10 zawodów najbardziej dotkniętych niedoborem talentów w niedawnym raporcie agencji zatrudnienia ManpowerGroup.

– Niektóre firmy już wprowadzają programy lojalnościowe, które pomogą powstrzymać przed migracją na Zachód kierowców tirów – podkreśla Krzysztof Inglot. Na ok. 7-proc. deficyt fachowców i specjalistów jest też narażona produkcja i przemysł ciężki, gdzie już są problemy z rekrutacją montażystów na linie produkcyjne, i inżynierów mechaników. To samo będzie dotyczyć branży IT i nowych technologii, gdzie deficyt jest szacowany na 5 proc. (według danych agencji Adecco 93 proc. firm IT już w 2011 r. miało trudności ze znalezieniem pracowników).