Reklama

Słabe dane z rynku pracy

Płace we wrześniu, w firmach, gdzie pracuje od dziesięciu osób okazały się tylko o 1,6 proc. wyższe niż rok temu. Przeciętne wynagrodzenie wynosiło 3,64 tys. zł i było o 1,2 pkt proc. niższe niż w sierpniu

Publikacja: 16.10.2012 15:25

Słabe dane z rynku pracy

Foto: Bloomberg

Płace realnie tracą na swojej wartości już kwartał. Nominalny fundusz płac jest o  1,6proc. wyższy niż przed rokiem, a realny niższy – o  2,1 proc.

Mniejsze niż przed miesiącem jest również zatrudnienie, wynosi 5,51 mln osób.  Spadło nieznacznie w skali miesiąca ( o 0,1 pkt proc) i jest na tym samym poziomie co rok temu.

Ekonomiści, którzy nie prognozowali tak niskiego wzrostu wynagrodzeń we wrześniu ( konsensus na poziomie 2,7 proc) uważają, że na danych GUS zaważyła sytuacja w budownictwie i w branżach współpracujących z budownictwem. Przypominają  o różnicach statystycznych ( związanych z liczbą dni roboczych w tym i w zeszłym roku). Obawiają się, że w najbliższych miesiącach wzrosty będą równie niskie, albo nawet płaca nominalnie może nie rosnąć.

- Dzisiejsze dane wskazują, że dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw zaczyna dramatycznie hamować pomimo wciąż wysokiej inflacji. – uważa Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest Banku SA. Zwraca uwagę, że w całym kwartale przeciętne wynagrodzenie spadły realnie o 1,6 proc. w skali roku.  Pod względem spadku realnych płac , III kw. był najgorszy od IV kw. 2004 r.

- Brak wzrostu płac w tempie, które rekompensowałoby poziom inflacji wynika z wyjątkowo szybko pogarszającej się sytuacji finansowej przedsiębiorstw, zwłaszcza w zakresie spadku nowych zamówień i narastających zatorów płatniczych.  – dodaje ekonomista . Przypomina, że dodatkowym czynnikiem hamującym wzrost wynagrodzeń jest obowiązująca od lutego br. wyższa o 2 pkt. proc. składka rentowa, która zmniejszyła możliwość firm do podnoszenia wynagrodzeń. Także coraz szybciej rosnące bezrobocie powstrzymuje pracowników przed żądaniami wzrostu wynagrodzeń.

Reklama
Reklama

- Także zwolnienia grupowe w budownictwie mogą zaważyć na dalszych spadkach przeciętnego zatrudnienia – uważa Piotr Piękoś, analityk Banku Pekao.

Dzisiejsze dane z rynku pracy potwierdzają słabość popytu krajowego, w szczególności silnie hamującą dynamikę spożycia prywatnego w III kwartale.

Ale Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK zwraca uwagę na to, iż obniżanie wynagrodzeń jest stosunkowo trudne i tak szybki spadek dynamiki w skali gospodarki wymagałby wyraźnej restrukturyzacji, czego jednak nie widać w danych o zatrudnieniu.  - Możliwe jest jednak, że mamy do czynienia z innym procesem, świadczącym pozytywnie o elastyczności polskiego rynku pracy. Obniżenie wynagrodzeń odbywać się może poprzez ograniczenie wykorzystania istniejącego zasobu pracy (redukcję godzin nadliczbowych, lub ograniczenie czasu pracy w miejsce zwolnień).  – tłumaczy ekonomista.

Z danych GUS wynika, że od stycznia liczba zatrudnionych w firmach gdzie pracuje od dziesięciu osób obniżyła się już o 37 tys. osób, wobec wzrostu o 14 tys. w zeszłym roku przez dziewięć miesięcy. Ale na co zwraca uwagę Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK to, że roczna dynamika zatrudnienia trzeci miesiąc z rzędu pozostała na poziomie zerowym wynika z zaokrąglenia do jednego miejsca po przecinku: -  Poziom przeciętnego zatrudnienia po raz pierwszy od 2,5 roku był nieznacznie niższy niż rok wcześniej – tłumaczy analityk.

Dane potwierdziły, że póki co nie widać żadnych oznak ożywienia popytu na pracowników w polskich firmach. Analitycy oczekują wyraźnego obniżenia stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej.

Rynek pracy
Polscy szefowie dopiero uczą się budować osobistą markę
Rynek pracy
Małe szanse na skrócenie kolejek do lekarzy
Rynek pracy
Weto Karola Nawrockiego może utrudnić życie polskim firmom i pracownikom z Ukrainy
Rynek pracy
GUS: stopa bezrobocia w Polsce wzrosła do 5,4 proc. Przyczyną zmiany regulacyjne
Rynek pracy
Solidny wzrost przeciętnego wynagrodzenia. Spadło zatrudnienie. Stopy w dół?
Reklama
Reklama