Politechnika Warszawska, Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie oraz Politechnika Śląska w Gliwicach to czołowe kuźnie top menedżerów – wynika z najnowszej analizy „Rz". Wzięliśmy w niej pod lupę kariery 493 szefów przedsiębiorstw z naszej Listy 2000. Dyplom którejś z tych uczelni miał w 2013 roku prawie co czwarty prezes dużej firmy w Polsce.
Niemal połowa badanych na swoje pierwsze studia wybrała uczelnię techniczną. Przewaga inżynierów nie jest jednak już tak znacząca jak w ostatnich latach. Na czele dużych firm stoi coraz więcej absolwentów uczelni ekonomicznych – to już prawie co czwarty prezes (przed rokiem co piąty). Najliczniejszą grupę stanowią tu menedżerowie po Szkole Głównej Handlowej ?w Warszawie.
Prof. Krzysztof Obłój, szef Zakładu Zarządzania Strategicznego i Międzynarodowego na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, zauważa, że rosnący udział prezesów po uczelniach ekonomicznych wynika z tego, że w latach 90. kierunki techniczne straciły na atrakcyjności. ?– Obserwowaliśmy wtedy ogromną popularność studiów z zarządzania. Teraz część ich absolwentów zostaje członkami zarządów i szefami firm ?– wyjaśnia prof. Obłój. W związku z tym przez najbliższe dziesięć lat ekonomistów na czele polskich firm będzie zapewne przybywać. Potem jednak ich liczba znów zacznie spadać. To efekt widocznego ostatnio wielkiego powrotu na politechniki – za kilkanaście lat ich absolwenci znów będą widoczni w zarządach. Wielu z nich będzie miało za sobą studia MBA.
Andrzej Maciejewski, dyrektor zarządzający firmy executive search Spencer Stuart, zwraca uwagę, że pokolenie menedżerów dominujące dziś na czele dużych firm to ludzie, którzy zaczynali studia w PRL. Również z naszej analizy wynika, że średni wiek prezesa to 54 lata. ?W tamtych czasach trudno było o planowanie kariery, stąd też wielu z nich zmieniło potem zawód. Z tego samego powodu niewielu jest wśród prezesów absolwentów MBA czy prywatnych uczelni, które zyskały na znaczeniu w ostatniej dekadzie.
Tę prawidłowość potwierdza Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP, absolwent Politechniki Wrocławskiej. – Studiowałem w trudnym dla Polski okresie, w latach 1983–1989. Politechnika Wrocławska, podobnie jak wiele uczelni w Polsce, była wówczas oazą wolności – wspomina.