Ekonomiści banku zbadali, jaki wpływ na wzrost wynagrodzeń będzie miał utrzymujący się w Polsce niewielki wzrost cen, a ostatnio nawet ich spadek. Wyniki analizy pokazują, że o ile jeszcze w II kwartale tego roku płace w sektorze przetwórczym były średnio o ponad 5 proc. wyższe niż przed rokiem, o tyle w drugiej połowie roku tempo ich wzrostu wyhamuje do niewiele ponad 3 proc.
Wolniejszy wzrost wynagrodzeń w firmach wynika ?z tzw. efektów drugiej rundy. Chodzi o to, że wolno rosnące lub nawet spadające ceny przy wciąż wysokim bezrobociu powodują, że pracownicy nie domagają się podwyżek, ?a pracodawcy, pilnując kosztów, mogą nawet ciąć płace. ?To zaś prowadzi do kolejnych spadków cen towarów ?i usług.
To, co dzieje się z cenami dziś, kształtuje oczekiwania konsumentów na przyszłość. W ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy roczny wskaźnik inflacji był w Polsce poniżej 1 proc., a w lipcu spadł poniżej zera. Wiele wskazuje na to, że deflacja się pogłębia. Z zebranych przez „Rz" prognoz wynika, że w sierpniu ceny były o 0,3 proc. niższe niż przed rokiem. Jak podaje NBP, Polacy spodziewają się, że w ciągu kolejnych 12 miesięcy inflacja wyniesie 0,2 proc.
Na tempo wzrostu płac ma wpływ zwłaszcza to, co dzieje się z cenami żywności i paliw. Te produkty stanowią ok. 30 proc. wszystkich wydatków gospodarstw domowych. – Wzrost rocznego wskaźnika inflacji paliw i żywności o 1 pkt proc. to wzrost dynamiki wynagrodzeń o 0,16 pkt proc. To oznacza, że w okresie styczeń–lipiec tego roku wzrost płac w firmach przetwórczych obniżył się o 0,4 pkt proc. wyłącznie w wyniku spadku oczekiwań inflacyjnych – tłumaczy Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.
Nieco lepiej, choć wciąż wolniej niż na początku tego roku, płace będą rosły w przyszłym roku. Pod warunkiem że wzrost cen przyspieszy, a bezrobocie będzie się obniżać. Według prognoz banku w IV kw. 2015 r. nominalny wzrost płac w sektorze przetwórczym wyniesie 4,1 proc.