942 mln euro, czyli ok. 4 mld zł, przekazali w I kw. tego roku do kraju polscy migranci pracujący za granicą – wynika z ostatnich danych NBP. Ich transfery pieniężne od lat zasilają naszą gospodarkę i rodzinne budżety miliardami złotych rocznie. Migranci zarobkowi nie tylko na bieżąco ślą pieniądze bliskim, ale też wracając z saksów, przywożą wypracowany tam kapitał. I to nie tylko finansowy, gdyż wielu Polaków wraca do kraju z kapitałem wiedzy, nowych doświadczeń i dobrych praktyk podpatrzonych na Zachodzie. Dotyczy to zarówno dobrze wykształconych specjalistów i menedżerów jak również pracowników, którzy w Wielkiej Brytanii czy Niemczech wykonywali proste prace fizyczne na budowach albo jako pomoc domowa.
Promotor nowych idei
– Wracający emigranci przywożą małe, codzienne innowacje dotyczące np. ról w rodzinie, bardziej przyjaznego podejścia do pracowników czy sposobu urządzenia domu. W sprzyjających warunkach stają się nierzadko "aktorami zmian społecznych" w swoim lokalnym środowisku – twierdzi prof. Izabela Grabowska ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej i Ośrodka Badań nad Migracjami UW, która jest liderem projektu badawczego analizującego społeczne transfery Polaków wracających z Wielkiej Brytanii. Badacze wzięli pod lupę niewielkie (ok. 12-tysięczne) społeczności lokalne na Podlasiu, Śląsku i na Dolnym Śląsku, skąd w ostatnich latach wielu mieszkańców migrowało do pracy na Wyspach Brytyjskich. Okazało się, że mimo różnic wynikających m.in. z tradycji migracyjnych wzorców (sięgających czasów zaborów), w każdej z trzech miejscowości znaleźli się migranci, którzy stali się tam promotorami nowych praktyk i pomysłów – nawet jeśli nie zawsze świadomie pełnili te role.
Ludzie, których w badaniach zespołu Grabowskiej określono jako „dyfuzory nowych idei", są przedstawicielami różnych zawodów. Wśród nich jest pielęgniarka w ośrodku opiekuńczym, nauczyciel WF, właściciel małej firmy budowlanej, kosmetyczka oraz mieszkający w Londynie informatyk, który regularnie przyjeżdża na spotkania z uczniami swej dawnej szkoły.
Łączy ich jedno – fakt, że są ciekawi świata i otwarci na nowe praktyki i pomysły, zaś po powrocie do kraju mieli przestrzeń do przekazania swych doświadczeń. Tak jak np. pielęgniarka, która w prywatnym domu opieki nad seniorami na Śląsku zaczęła wprowadzać innowacje organizacyjne podpatrzone w trakcie pracy w podobnej placówce w Wielkiej Brytanii.
Inny przykład to właściciel firmy brukarskiej, który w relacjach z klientami i pracownikami stosuje zasady praktykowane na Wyspach. Wprowadził dla swoich pracowników przerwę na lunch i finansuje im dojazd do pracy. – Wprawdzie pole oddziaływania takich "aktorów zmian" jest ograniczone, ale biorąc pod uwagę skalę migracji, ma to duże znaczenie dla lokalnych społeczności – wyjaśnia Izabela Grabowska.