Reklama

W 2011 roku wzrosła liczba grupowych zwolnień

W ubiegłym roku polscy pracodawcy pozbyli się w taki sposób ponad 33 tys. pracowników

Publikacja: 25.01.2012 02:06

W tym roku do urzędów pracy trafi dwa razy mniej pieniędzy niż w 2010 r.

W tym roku do urzędów pracy trafi dwa razy mniej pieniędzy niż w 2010 r.

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Rośnie liczba grupowych zwolnień. Z zebranych przez „Rz" danych w wojewódzkich urzędach pracy wynika, że w 2011 roku w całym kraju pracę straciło w ten sposób prawie 33,3 tys. osób. To przeszło o 2 tysiące więcej niż rok wcześniej. Większe okazały się także plany zwolnień zgłaszane przez przedsiębiorców do urzędów zatrudnienia. O ile w roku 2010 zakładano redukcje na poziomie niecałych 63,2 tys. pracowników, o tyle w roku ubiegłym przewidywane cięcia kadrowe przekroczyły 65,8 tys. zatrudnionych.

W 11 na 16 województw liczba zapowiadanych grupowych zwolnień w ubiegłym roku wzrosła w porównaniu z rokiem 2010. Liczba już zwolnionych większa jest w 11 województwach.

Największe cięcia zgłoszono w województwie mazowieckim – o ponad 25 tys. osób. Tak duża skala nie powinna zaskakiwać, bo w tym rejonie jest najwięcej zarejestrowanych firm, w tym o charakterze ogólnopolskim. Zwolniono ostatecznie 9012 osób. Rok wcześniej zapowiedzi były większe i przekraczały 32 tys. osób, a zwolniono nieco mniej niż  9 tys. osób.

Odwrotna tendencja wystąpiła w województwie śląskim. Tu poszybowała w górę zarówno liczba zwalnianych (prawie dwukrotnie – z 2,7 tys. w roku 2011 do 4,9 tys. w ubiegłym), jak i plany zwolnień (z 6,5 tys. do 11,6 tys.). – To efekt restrukturyzacji w dużych przedsiębiorstwach, nie tylko przemysłowych – twierdzi rzecznik śląskiego WUP Paulina Cius.

Sytuacja mocno pogorszyła się w województwie podkarpackim, gdzie także dwukrotnie podskoczyła i liczba zwalnianych, i plany samych zwolnień. Te ostatnie sięgały na koniec grudnia 2,7 tys. osób. Liczba zwolnionych pracowników przekroczyła natomiast 2 tys. Zła sytuacja panuje także w województwie lubuskim, znacznie więcej zwolnień jest też na Podlasiu. Nieco lepiej jest natomiast na Warmii i Mazurach, a znacznie lepiej w Małopolsce, gdzie liczba zwolnionych stopniała w ubiegłym roku w porównaniu z 2010 o jedną trzecią.

Reklama
Reklama

Kto najwięcej zwalniał? W minionych 12 miesiącach liderami w redukowaniu zatrudnienia były duże instytucje i firmy: Poczta Polska, PKO Bank Polski, Telekomunikacja Polska oraz PZU. Na początku ub.r. pracę straciła niemal cała załoga żerańskiej Fabryki Samochodów Osobowych, która z końcem lutego zaprzestała produkcji aut. Ale zwalniały także mniejsze firmy, które zaczęły mieć kłopoty ze zbytem produktów lub usług.

Zdaniem ekspertów część zwolnień ma jednak charakter typowo wyprzedzający i niekoniecznie związana jest z bieżącymi trudnościami firmy. – System zwolnień jest w Polsce skomplikowany. Więc gdy wokoło słychać o kryzysie, pracodawcy nie chcą wejść w spowolnienie ze zbyt dużym zatrudnieniem – tłumaczy Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.

Na razie rekordowy pod względem zwolnień był rok 2009. W tym czasie pracodawcy zredukowali ponaddwukrotnie więcej etatów niż w całym roku 2008. W ramach zwolnień grupowych we wszystkich szesnastu województwach zwolniono w 2009 roku łącznie 69,9 tys. osób. Rok wcześniej „tylko" 32,5 tys. Zatrudnienie redukowały m.in. banki: BGŻ, HSBC, GE Money czy Kredyt Bank. Na Śląsku i w Małopolsce liderem zwolnień była branża stalowa i koncern Arcelor Mittal.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

a.wozniak@rp.pl

Rośnie liczba grupowych zwolnień. Z zebranych przez „Rz" danych w wojewódzkich urzędach pracy wynika, że w 2011 roku w całym kraju pracę straciło w ten sposób prawie 33,3 tys. osób. To przeszło o 2 tysiące więcej niż rok wcześniej. Większe okazały się także plany zwolnień zgłaszane przez przedsiębiorców do urzędów zatrudnienia. O ile w roku 2010 zakładano redukcje na poziomie niecałych 63,2 tys. pracowników, o tyle w roku ubiegłym przewidywane cięcia kadrowe przekroczyły 65,8 tys. zatrudnionych.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Rynek pracy
Polscy szefowie dopiero uczą się budować osobistą markę
Rynek pracy
Małe szanse na skrócenie kolejek do lekarzy
Rynek pracy
Weto Karola Nawrockiego może utrudnić życie polskim firmom i pracownikom z Ukrainy
Rynek pracy
GUS: stopa bezrobocia w Polsce wzrosła do 5,4 proc. Przyczyną zmiany regulacyjne
Rynek pracy
Solidny wzrost przeciętnego wynagrodzenia. Spadło zatrudnienie. Stopy w dół?
Reklama
Reklama