Efektywność rynku pracy a rozwój freelancingu

Umowy śmieciowe? Pozorne awanse? To symptomy upadku organizacji pracy, jaką znamy. Wizja przyszłości nie musi być jednak wcale smutna

Publikacja: 01.05.2012 12:30

Freelancer

Freelancer

Foto: Fotorzepa, RP Radek Pasterski

Rynek pracy w jego obecnym kształcie staje się źródłem napięć w gospodarce. Pracodawcy coraz mniej chętnie zatrudniają stałych pracowników, a pracownicy coraz częściej nie mogą znaleźć stałej pracy odpowiadającej ich kwalifikacjom. Przyczyna? Taka konfiguracja rynku pracy nie nadąża za przemianami we współczesnej gospodarce, gdzie rządzić zaczyna natychmiastowość, kastomizacja, interdyscyplinarność i przede wszystkim coraz większa efektywność działania (wzmacniana przez nowe technologie).

Czy pracownicy powinni nadal martwić się, że coraz ciężej jest zdobyć etat, a pracodawcy oferują jedynie „umowy śmieciowe"? Raczej powinni pogodzić się z tym, że stała praca jest reliktem produkcji seryjnej, gdzie dana ilość robotników musiała stawiać się o określonej porze do zakładu pracy. Stałe kontrakty były gwarantem stabilności siły roboczej i tym samym efektywności produkcji.

Teraz produkcja masowa powoli odchodzi w niepamięć – firmy muszą dostosowywać się ze swoją ofertą do indywidualnych potrzeb klienta. To sprawia, że przechodzą one w tryb projektowy – raz mają zapotrzebowanie na danego fachowca, a już za pół roku na innego. Tyczy to się zarówno typowo produkcyjnych firm, które intensywnie modyfikują produkty, by trafić w gusta klienta (cykl życia produktu coraz bardziej się skraca), jak i usług – firmy coraz częściej odchodzą od standardowych ofert.

Nowa rzeczywistość powoduje, iż firmy preferują współpracę doraźną ze specjalistami na zasadzie freelancingu i z pracownikami szeregowymi na zasadzie outsourcingu.

Szczeble kariery nie istnieją

Planując karierę zawodową, marzy nam się nie tylko stała praca na etacie, ale również ciągle awanse w korporacyjnej drabinie kariery. Kiedyś młoda osoba przychodziła do pracy w firmie i wiedziała, że jeśli będzie postępować zgodnie z zasadami rządzącymi się korporacją, będzie systematycznie awansować na wieloszczeblowej drabinie kariery.

W dzisiejszych czasach szczeble kariery są bytem sztucznym. Coraz mniej liczy się bowiem tytuł zawodowy i liczba lat przepracowanych w organizacji, a coraz bardziej - rzeczywiste umiejętności, których posiadanie nie musi pokrywać się ze stażem pracy. Kluczowe kompetencje bardzo szybko dezaktualizują się – prawie tak szybko, jak najnowsze technologie. Określoną pracę – często w formie projektowej – trzeba po prostu wykonać, a ścisła, sformalizowana hierarchia w przedsiębiorstwie nie sprzyja elastyczności działania.

Z drugiej strony firmy są świadome tego, iż awanse są czynnikiem motywującym kadry, dlaczego coraz częściej stwarzają system awansów pozornych, wymyślając swoim pracownikom wyszukane tytuły zawodowe. Będą one jednak stopniowo odchodzić w niepamięć wraz z odejściem od etatu jako powszechnej formy zatrudnienia.

Efektywność w wersji freelance

Freelancer, czyli specjalista w danej dziedzinie niezwiązany na stałe z jedną firmą i pracujący w systemie projektowym, nie ma parcia na etat i dumnie brzmiący tytuł zawodowy. Jego dochody nie są jednak stabilne, co zniechęca wiele osób do takiej formy zarobkowania. Ciągle jeszcze stosunkowo niewiele osób jest w stanie wyżyć pracując jako wolny strzelec. Najlepsi  freelancerzy – dziennikarze, copywriterzy, informatycy, kierownicy projektów czy projektanci – zarabiają 10 tys. zł i więcej. Jednak większość wciąż żyje od projektu do projektu, które wcale nie tak łatwo zdobyć.

To jednak będzie się zmieniać. Coraz więcej firm będzie rezygnowało ze stałych pracowników na rzecz tych czasowych, którzy pomogą im w wykonaniu konkretnych prac. Na ich potrzeby odpowiadają nowe technologie. W USA popularność zdobywa portal Zaarly, który opiera się na bardzo prostej idei – łączeniu osób, które chcą, by coś dla nich zrobić z tymi, które chcą to wykonać. Przykładowo ktoś szuka osoby z okolicy, która zamarynuje dla niej zebrane w lesie grzyby, a mała firma – kogoś, kto raz w miesiącu doda do systemu księgowego faktury.

Wizja przyszłości w wydaniu freelance nie jest bynajmniej smutna. Każdy będzie specjalizował się w tym, co lubi robić najbardziej, a nowe technologie ułatwią znalezienie odbiorców ich usług. Zamiast przychodzić codziennie na 8 do pracy i wykonywać polecenia szefa, typowy pracownik stanie się wolnym strzelcem, specjalistą w swojej dziedzinie. Dzięki dedykowanym aplikacjom rynek automatyczni wyceni jego kwalifikacje i dopasuje do konkretnych projektów za adekwatne wynagrodzenie.

Korzyści odniosą nie tylko sami wykonawcy, ale również cała gospodarka, która zyska na efektywności. Praca będzie bowiem od razu wykonywana przez osoby, które są specjalistami w danej dziedzinie, a nie stałych pracowników, którzy przy każdym nowym projekcie muszą pogłębiać wiedzę na dany temat, przy czym nie ma gwarancji, że pracę wykonają w sposób optymalny.

Oczywiście należy wziąć pod uwagę, iż dopóki nie wykrystalizuje się nowy model rynku pracy, stary będzie przez wiele lat źródłem napięć. Freelancing będzie atrakcyjny pod warunkiem, że będzie mógł zapewnić ludziom stabilność pod postacią w miarę stałych dochodów i łatwości zdobywania kontraktów. Wymagana jest również zmiana filozofii wielu procesów w gospodarce, np. oceny zdolności kredytowej osób bez stałej umowy o pracę.

Rynek pracy w jego obecnym kształcie staje się źródłem napięć w gospodarce. Pracodawcy coraz mniej chętnie zatrudniają stałych pracowników, a pracownicy coraz częściej nie mogą znaleźć stałej pracy odpowiadającej ich kwalifikacjom. Przyczyna? Taka konfiguracja rynku pracy nie nadąża za przemianami we współczesnej gospodarce, gdzie rządzić zaczyna natychmiastowość, kastomizacja, interdyscyplinarność i przede wszystkim coraz większa efektywność działania (wzmacniana przez nowe technologie).

Czy pracownicy powinni nadal martwić się, że coraz ciężej jest zdobyć etat, a pracodawcy oferują jedynie „umowy śmieciowe"? Raczej powinni pogodzić się z tym, że stała praca jest reliktem produkcji seryjnej, gdzie dana ilość robotników musiała stawiać się o określonej porze do zakładu pracy. Stałe kontrakty były gwarantem stabilności siły roboczej i tym samym efektywności produkcji.

Pozostało 83% artykułu
Rynek pracy
Kogo szukają pracodawcy? Rośnie liczba wolnych miejsc pracy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rynek pracy
Coraz więcej niepracujących przypada na pracujących. W tych regionach jest najgorzej
Rynek pracy
Coraz więcej pracujących cudzoziemców. Najwięcej jest ich na Mazowszu
Rynek pracy
Listopadowe dane z rynku pracy w USA nieco lepsze od prognoz
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rynek pracy
Czy strategia migracyjna zatrzyma boom w budownictwie