Angel Gurria, sekretarz generalny Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), przyznał, że spowalniająca światowa gospodarka jest bardzo złą wiadomością dla rynku pracy. Brzemię bezrobocia w największym stopniu dźwigać będą ludzie młodzi i nisko wykwalifikowani pracownicy.
Stopa bezrobocia w 34 krajach OECD (Meksyk, USA, Kanada, większość krajów Europy, Turcja, Japonia, Korea Południowa, Izrael) wyniesie 7,7 proc. pod koniec bieżącego roku, zostawiając bez pracy ok. 48 mln osób – wynika z raportu „Employment Outlook 2012" opisującego rynek pracy i przygotowanego przez paryską instytucję. Obecnie bezrobocie w krajach OECD sięga 7,9 proc. Żeby wrócić do poziomu bezrobocia sprzed kryzysu, w krajach członkowskich OECD trzeba stworzyć 14 mln miejsc pracy.
Nieskuteczna walka
– Jest konieczne, aby rządy użyły każdego środka, jakim dysponują, pomagając przede wszystkim ludziom młodym poprzez usuwanie barier ograniczających tworzenie miejsc pracy i inwestowanie w ich edukację oraz umiejętności – powiedział Gurria podkreślając, że w maju 2012 r. bezrobocie w strefie euro osiągnęło nienotowaną wcześniej wysokość 11,1 proc
OECD stwierdza, że kraje muszą walczyć z bezrobociem poprzez odpowiednie działania wpływające na politykę makroekonomiczną, wliczając w to natychmiastowe kroki zmierzające do utworzenia europejskiego systemu bankowego. Organizacja zaleca również luzowanie polityki fiskalnej, jeśli rządy mogą sobie na to pozwolić.
Zdaniem Angela Gurii koszty społeczne kryzysu są ogromne, pomoc dla dużej liczby bezrobotnych jest coraz trudniejsza, a bezrobocie wciąż wyraźnie nie spadło. – Po niemal trzech latach odbudowy gospodarek po kryzysie finansowym, w maju b.r. stopa bezrobocia była niższa o zaledwie 0,6 pkt. proc. od stopy bezrobocia z października 2009 r. wynoszącej 8,5 proc. – Gurria.