W I półroczu 2012 r. urzędy wojewódzkie wydały ponad 20 tys. zezwoleń na zatrudnienie cudzoziemców. To o 6 proc. więcej niż rok wcześniej – wynika z najnowszych danych resortu pracy.
– Mimo spowolnienia i wysokiego bezrobocia pracujących cudzoziemców będzie w Polsce przybywać – prognozuje agencja EastWestLink (EWL), specjalizująca się w rekrutacji fachowców i specjalistów za wschodnią granicą. Według niej w tym roku liczba zezwoleń na pracę dla cudzoziemców z państw trzecich (obywatele Unii nie potrzebują żadnych zezwoleń) zwiększy się do 46 tys.
– Główny powód to brak specjalistów i fachowców, szczególnie w tzw. zawodach łatwo transferowalnych, gdzie w różnych krajach obowiązują podobne certyfikaty – wyjaśnia Andrzej Korkus, prezes EWL. Jak dodaje, takich fachowców, np. spawaczy, tokarzy, frezerów odsysają z Polski pracodawcy z Niemiec czy Norwegii. Z kolei polskie firmy ściągają pracowników ze Wschodu. W I półroczu najwięcej, bo prawie 7,7 tys. zezwoleń, dostali właśnie wykwalifikowani robotnicy.
Przybywa też pracy dla specjalistów – np. firmy prowadzące interesy na Wschodzie szukają tam specjalistów ds. sprzedaży i marketingu.
Obcokrajowców szuka też sektor nowoczesnych usług biznesowych. Jak podkreśla Magdalena Jóźwiak, HR Manager w Infosys BPO Poland, które zatrudnia 100 obcokrajowców, niejednokrotnie, chcąc zatrudnić specjalistów mówiących biegle po niderlandzku, trzeba ich szukać w Holandii. – Zdarza się, że poszukując osoby płynnie posługującej się rumuńskim czy litewskim, ze znajomością specyficznej terminologii, łatwiej zatrudnić cudzoziemca chcącego pracować w Polsce niż Polaka – ocenia Agnieszka Zakłada z Globalnego Centrum Biznesowego HP we Wrocławiu, które zatrudnia ok. 200 cudzoziemców.