Prezesi zmieniani na młodszy model

Firmy wymieniają starszych menedżerów na młodszych. Powód? Są tańsi i bezwzględni

Publikacja: 04.12.2012 20:38

Połowa prezesów i członków zarządu po 50. roku życia traci pracę

Połowa prezesów i członków zarządu po 50. roku życia traci pracę

Foto: AFP

Kariera toczy się do pięćdziesiątki. Z najnowszego raportu firmy doradczej Kienbaum wynika, że w Polsce dyrektorzy generalni, prezesi i członkowie zarządu są zazwyczaj przed pięćdziesiątką. Niestety, kiedy wchodzą w szóstą dekadę życia, przynajmniej połowa z nich traci pracę. Eksperci mówią, że jesteśmy jednym z nielicznych krajów w Europie, w których nie docenia się wieku i doświadczenia starszych pracowników.

W co trzeciej przebadanej firmie (było to około stu dużych przedsiębiorstw) dyrektorzy generalni są między 45. a 50. rokiem życia. Pięć lat później ich liczba spada co najmniej o połowę. Znalezienie szefa firmy po sześćdziesiątce graniczy niemal z cudem – jest ich zaledwie około 4 proc.

– Po pięćdziesiątce menedżerowie wymieniani są na młodszych. To polska specyfika – komentuje wyniki badań Mariola Kaźmierczak, konsultantka w Kienbaum.

– Na Zachodzie prezesi dużych firm piastują swoje stanowiska około pięć lat dłużej niż w Polsce – dodaje Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan.

Skąd taka zmiana na najwyższych stanowiskach? Eksperci wskazują kilka powodów. Po pierwsze wraz z wiekiem zdobywają coraz większe doświadczenie, a tym samym rosną ich wymagania finansowe, a w następnej kolejności pensje.

Z danych Kienbauma wynika, że prezes firmy po sześćdziesiątce zarabia około 663 tys. złotych rocznie. Dla porównania – czterdziestolatek na tym samym stanowisku dostaje około 441 tys. zł, a pięćdziesięciolatek 510 tys. zł.

Tymczasem w kryzysie wiele firm szuka rozwiązań i wymienia pracowników na młodszych, którzy przy okazji są tańsi.

– Taki trend zauważalny jest od 3–4 lat. Mamy w naszej bazie wielu kandydatów powyżej 55. roku życia, którzy wiele miesięcy szukają pracy i nie mogą znaleźć mimo bogatego CV – opowiada Mariola Kaźmierczak i dodaje, że najtrudniej jest w bankowości, branży farmaceutycznej i nowych technologii, gdzie najchętniej zatrudnia się osoby młode.

W opinii właścicieli firm młodsi menedżerowie mają zaletę przydatną w kryzysie – ich każde działanie nastawione jest na zysk. – Dlatego nie mają skrupułów, żeby podejmować trudne decyzje, przeprowadzać reorganizacje i zwalniać pracowników – mówi Sebastian Popiel z agencji doradztwa personalnego People.

Często się zdarza, że w wyniku redukcji etatów tracą pracę np. menedżerowie produkcji, których stanowiska zostają zlikwidowane. – Do niedawna były to bardzo eksponowane stanowiska, ale ostatnio się je likwiduje. Z uwagi na proces automatyzacji procesu technologicznego dochodzi się do wniosku, że na tym stanowisku doskonale poradzi sobie sprawnie działający kierownik – tłumaczy Popiel.

Wymiana menedżerów na młodszych wynika także z ich niedostosowania do dzisiejszego rynku. – Wielu z nich ma jeszcze problemy z obsługą komputera, nowoczesnych urządzeń elektronicznych i znajomością języków obcych. Funkcjonują dobrze, bo zatrudniają asystentów. Tymczasem młodsi menedżerowie są w stanie robić to wszystko samodzielnie i przez to są bardziej wydajni – tłumaczy Mordasewicz i dodaje, że taka wymiana kadr w ostatnim czasie dokonała się w branży budowlanej.

Kolejny powód to taki, że aby prowadzić w Polsce biznes – w dodatku w kryzysie – trzeba być nastawionym na walkę od rana do wieczora. Tymczasem nie każdy menedżer w okolicach sześćdziesiątki ma siłę, aby cały czas stać na linii ognia. – Prezesi firm muszą być fighterami. Jeżeli zaczynają mieć mniej energii, zostają wymienieni na nowych – opowiada Mordasewicz i dodaje, że coraz więcej firm stara się, aby nadal wykorzystywać wiedzę i doświadczenie swoich dotychczasowych szefów. – Wielokrotnie dostają oni propozycję zasiadania w radach nadzorczych – dodaje.

Zdaniem Sebastiana Popiela dla wielu z nich może być to nawet lepsze rozwiązanie niż stanie na czele firmy. – Po dwudziestu latach pracy zaczynają zauważać, że ciągła walka o coraz lepsze mieszkania, samochody i wakacje nie ma sensu. Zwłaszcza że obok nich wyrosła grupa przedsiębiorców, która nie odbiega od nich zamożnością, a dodatkowo żyje na większym luzie niż oni – tłumaczy Popiel i dodaje, że jego zdaniem ci zdegradowani dyrektorzy prawdopodobnie zamiast szukać kolejnej pracy, założą własny biznes.

Kariera toczy się do pięćdziesiątki. Z najnowszego raportu firmy doradczej Kienbaum wynika, że w Polsce dyrektorzy generalni, prezesi i członkowie zarządu są zazwyczaj przed pięćdziesiątką. Niestety, kiedy wchodzą w szóstą dekadę życia, przynajmniej połowa z nich traci pracę. Eksperci mówią, że jesteśmy jednym z nielicznych krajów w Europie, w których nie docenia się wieku i doświadczenia starszych pracowników.

W co trzeciej przebadanej firmie (było to około stu dużych przedsiębiorstw) dyrektorzy generalni są między 45. a 50. rokiem życia. Pięć lat później ich liczba spada co najmniej o połowę. Znalezienie szefa firmy po sześćdziesiątce graniczy niemal z cudem – jest ich zaledwie około 4 proc.

Pozostało 82% artykułu
Rynek pracy
Kogo szukają pracodawcy? Rośnie liczba wolnych miejsc pracy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rynek pracy
Coraz więcej niepracujących przypada na pracujących. W tych regionach jest najgorzej
Rynek pracy
Coraz więcej pracujących cudzoziemców. Najwięcej jest ich na Mazowszu
Rynek pracy
Listopadowe dane z rynku pracy w USA nieco lepsze od prognoz
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Rynek pracy
Czy strategia migracyjna zatrzyma boom w budownictwie