Reklama

Mniej swobody dla usługodawców

Polska sprzeciwia się zaostrzeniu zasad delegowania pracowników w UE. Ma nadzieję na zbudowanie mniejszości blokującej.

Publikacja: 07.12.2012 02:41

Mniej swobody dla usługodawców

Foto: Fotorzepa, Wojtek Jakubowski WJ Wojtek Jakubowski

W Unii Europejskiej rocznie notuje się ponad milion przypadków delegowania pracowników przez firmy, które świadczą usługi w innych krajach. Aż jedna piąta dotyczy polskich firm wysyłających pracowników do innych krajów.

Związki zawodowe w bogatszych państwach UE nie są zadowolone z takiej konkurencji i próbują wykorzystać pojedyncze przypadki łamania prawa do przeforsowania nowych zaostrzonych regulacji. Unijni ministrowie pracy i polityki społecznej zjechali wczoraj do Brukseli, żeby pierwszy raz dyskutować o projekcie dyrektywy o wykonywaniu dyrektywy o delegowaniu pracowników przygotowanym przez Komisję Europejską. Polska sprzeciwia się tej propozycji. – Naszym zdaniem wystarczy skuteczniejsza współpraca administracyjna między państwami członkowskimi. To lepsze niż tworzenie nowych reguł, które mogą utrudnić przepływ usług – powiedział dziennikarzom w Brukseli wiceminister pracy Radosław Mleczko.

Polska nie jest osamotniona w swoim proteście. Wczoraj w otwartej dla mediów części debaty przeciwko niektórym ważnym zapisom nowej dyrektywy sprzeciwiało się kilka innych krajów, m.in. Wielka Brytania, Irlandia, Czechy, Litwa, Węgry, Estonia i Portugalia. Jeśli te państwa utrzymałyby swoje obiekcje, to powstałaby mniejszość blokująca, a przynajmniej silny blok na rzecz zmian w zapisach projektowanej dyrektywy. Polska zaoponowała wobec dwóch dyskutowanych wczoraj elementów nowej dyrektywy. Jeden z nich dotyczy tzw. solidarnej odpowiedzialności. Czyli każdy w łańcuchu wykonawców i podwykonawców odpowiadałby tak samo za niewykonywanie zobowiązań przez jedno ogniwo. – To rodziłoby naturalną tendencję do wybierania podwykonawców spośród firm krajowych, bo od nich łatwiej wyegzekwować wykonanie zobowiązań – powiedział wiceminister Mleczko.

Co więcej, takie kontrakty w ramach ponadgranicznego świadczenia usług byłyby nawet bardziej regulowane niż usługi krajowe. Bo dziś tylko osiem państw UE ma u siebie zasadę solidarnej odpowiedzialności.

Drugi z kontestowanych artykułów mówi o krajowych środkach kontroli nad procesem delegowania pracowników. Polska sprzeciwia się tworzeniu otwartego katalogu takich środków. Chodzi o to, aby forma delegująca miała pewność prawną działania w kraju goszczącym i z góry wiedziała, jakiego rodzaje kontrole mogą jej dotyczyć.

Reklama
Reklama

Sprawa delegowania pracowników stała się głośna kilka lat temu, gdy miejscowe związki zawodowe protestowały przeciwko dawaniu kontraktów firmom z naszej części Europy. W Szwecji łotewska firma Laval budowała szkołę, oferując swoim pracownikom wynagrodzenia niższe od wyznaczonych przez miejscowe porozumienia zbiorowe. Podobnie firma Rueffert korzystała z polskiego podwykonawcy. Wreszcie fiński armator Viking Line przerejestrował prom do Estonii, żeby korzystać z niższych stawek. Te trzy sprawy trafiły do unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Za bezpodstawne uznał on żądanie do przestrzegania umów zbiorowych przez zagranicznych wykonawców. Według dyrektywy o delegowaniu firma musi przestrzegać ustawowej płacy minimalnej w kraju goszczącym, przepisów BHP i o czasie pracy. Składki społeczne są odprowadzane w krajach pochodzenia.

Projekt dyrektywy musi być przyjęty wspólnie za zgodą większości państw członkowskich i większości eurodeputowanych. Prace nad nim będą trwały wiele miesięcy.

—Anna Słojewska z Brukseli

W Unii Europejskiej rocznie notuje się ponad milion przypadków delegowania pracowników przez firmy, które świadczą usługi w innych krajach. Aż jedna piąta dotyczy polskich firm wysyłających pracowników do innych krajów.

Związki zawodowe w bogatszych państwach UE nie są zadowolone z takiej konkurencji i próbują wykorzystać pojedyncze przypadki łamania prawa do przeforsowania nowych zaostrzonych regulacji. Unijni ministrowie pracy i polityki społecznej zjechali wczoraj do Brukseli, żeby pierwszy raz dyskutować o projekcie dyrektywy o wykonywaniu dyrektywy o delegowaniu pracowników przygotowanym przez Komisję Europejską. Polska sprzeciwia się tej propozycji. – Naszym zdaniem wystarczy skuteczniejsza współpraca administracyjna między państwami członkowskimi. To lepsze niż tworzenie nowych reguł, które mogą utrudnić przepływ usług – powiedział dziennikarzom w Brukseli wiceminister pracy Radosław Mleczko.

Reklama
Rynek pracy
Polscy szefowie dopiero uczą się budować osobistą markę
Rynek pracy
Małe szanse na skrócenie kolejek do lekarzy
Rynek pracy
Weto Karola Nawrockiego może utrudnić życie polskim firmom i pracownikom z Ukrainy
Rynek pracy
GUS: stopa bezrobocia w Polsce wzrosła do 5,4 proc. Przyczyną zmiany regulacyjne
Rynek pracy
Solidny wzrost przeciętnego wynagrodzenia. Spadło zatrudnienie. Stopy w dół?
Reklama
Reklama