Obawa o miejsce pracy wygrywa z przeziębieniem

Pracodawcy narzekają na plagę fikcyjnych zwolnień lekarskich. Ale problemem są też chorzy pracownicy, którzy tkwią przy biurku, zarażając kolegów.

Publikacja: 06.02.2013 01:17

Obawa o miejsce pracy wygrywa z przeziębieniem

Foto: Fotorzepa, Bartek Sadowski

Robert, kierownik w  wydawnictwie,  nadrabia teraz zaległości po ponadtygodniowym zwolnieniu. Wcześniej przez miesiąc próbował „przechodzić" przeziębienie, które zakończyło się  kokluszem i kuracją antybiotykową. Jego  koleżankę  z pracy Kasię do lekarza wysłali zaniepokojeni (także o własne zdrowie) koledzy z działu, słysząc przez kilkanaście dni  jej coraz bardziej nasilający się kaszel. Lekarz stwierdził u niej  zapalenie oskrzeli.

W Polsce nie ma danych , które oceniłyby  straty spowodowane przez pracowników przychodzących do biura  mimo choroby. Jak twierdzą pracodawcy,  dużo większym problemem jest nadużywanie zwolnień lekarskich – w statystykach absencji chorobowych Polacy plasują się w ścisłej  europejskiej czołówce.

Bez premii  za obecność

Eksperci ds. HR zwracają uwagę, że  duża liczba zwolnień lekarskich  to przejaw niskiego zaangażowania pracowników, dlatego też w okresach wysokiego bezrobocia, gdy ludzie bardziej boją się o pracę,  liczba L-4 i dni chorobowych  może maleć.

Tak  było  np. w I półroczu minionego roku, gdy – według statystyk ZUS  (nowszych danych na razie nie ma) – liczba wystawionych zwolnień spadła o pół miliona w porównaniu z tym samym okresem 2011 r., do 8,4 mln. Nie widać więc było typowych dla okresów kryzysu  ucieczek  na chorobowe części pracowników zagrożonych zwolnieniem z pracy. Zdaniem ekspertów,  ten spadek mógł być efektem większej kontroli zwolnień i rosnącej liczby samozatrudnionych.

Jednak kichający pracownik z gorączką przy biurku  to wątpliwa korzyść dla pracodawcy. W USA branżowy magazyn „Journal of Occupational   and Environmental Medicine" szacuje, że  ponad dwie trzecie strat produktywności  związanych ze zdrowiem powodują nie zwolnienia chorobowe, ale osoby  z chronicznymi czy zaraźliwymi dolegliwościami, które wprawdzie pracują, ale mało wydajnie. Nic dziwnego, że firmy w USA zaczynają odchodzić od popularnych kiedyś nagród za 100-proc.  obecność w pracy, które zachęcały chorych pracowników do stawienia się w biurze.

Teraz pracodawcy zamiast  bonusów za frekwencję chętniej przyznają  określoną pulę wolnych płatnych dni do dowolnego wykorzystania,  np. podczas przeziębienia. Dają też możliwość pracy z domu, tym bardziej że nowe technologie pozwalają nie tylko na stały kontakt z firmą, ale nawet na zdalny udział w  zebraniach.

Szef nie zmusi do L-4

Piotr Palikowski, szef Polskiego Stowarzyszenia  Zarządzania Kadrami, ocenia,że pacodawcy  zwykle nie mają  tu określonej  polityki. Jak wynika z zapisów kodeksu pracy, szefowie nie mają uprawnień do tego, by  wysłać na siłę  chorego pracownika do lekarza.  To od pracownika zależy, czy przyjdzie z grypą do firmy, czy skorzysta ze zwolnienia. Tym bardziej nie wolno go wysłać na urlop.  Jednak pracownicy zwykle uznają argument  szefa, który  sugeruje wizytę u lekarza.

Zdaniem Piotra Palikowskiego najwięcej zależy więc od szefa i jego podejścia; jeden więc wyśle kichającego pracownika do lekarza, a dla innego zwolnienie to przejaw małego zaangażowania.  Niekiedy faktycznie tak jest. Sami  pracownicy przyznają, że nie zawsze mówią prawdę, gdy proszą  szefa  o możliwość pozostania w domu, tłumacząc się chorobą. Według badań w USA, co siódma kobieta i co piąty mężczyzna skłamał kiedyś  w tej sprawie.

Arkadiusz Miller, internista w Grupie Lux Med, wyróżnia wśród  swych pacjentów, zwykle osób w wieku 25–35 lat,  dwie odmienne grupy.  Jedna,  w której przeważają specjaliści i menedżerowie z dużych firm fundujących pracownikom bogaty  pakiet zdrowotny,  dość chętnie korzysta ze  zwolnień. Często wręcz się ich domagają,  nawet  przy lekkim przeziębieniu.

– Zwykle są to osoby pewne swej pozycji w firmie i na rynku pracy, które nie tracą też finansowo na zwolnieniu –twierdzi Arkadiusz Miller. Druga  grupa to zwykle pacjenci leczący się w ramach NFZ, którzy często zjawiają się u lekarza wtedy, gdy infekcja już na dobre  się rozwinie. To zwykle osoby na niższych stanowiskach, pracownicy fizyczni. Oni z kolei z reguły  odżegnują się od  zwolnień lekarskich,  które często   oznaczają dla nich stratę finansową. Proszą lekarza o silniejsze leki  i deklarują, że zamiast L-4  wezmą urlop.

Zwolnienie na katar

Jak ocenia Arkadiusz Miller, 70 proc. pacjentów przychodzi z infekcjami, które można wyleczyć w domu, niekiedy chodząc też do pracy. – Wszystko zależy od pacjenta, od jego wydolności. Niektóre katary mogą być tak uciążliwe, że wymagają zwolnienia, bo człowiek nie jest w stanie normalnie pracować;  wolniej myśli, popełnia więcej błędów – twierdzi specjalista Grupy Lux Med.

– Nie mamy sformalizowanego podejścia do osób przeziębionych ani przepisów zachęcających czy zniechęcających do brania zwolnień lekarskich z tego powodu.  To  jest raczej wpisane w kulturę organizacyjną naszej firmy. Wielu naszych pracowników pracuje z systemie zadaniowym, więc część  pracy  może   wykonać w domu.  Dlatego w  sytuacji gorszego samopoczucia pracownicy po uzgodnieniu ze swoim przełożonym mogą skorzystać z możliwości pracy zdalnej – mówi  Ewa Zmysłowska, menedżer rekrutacji i wizerunku pracodawcy w firmie doradczo -audytorskiej PwC.

Jak eksperci ds. HR  ograniczają  koszty L-4*.

1. Analiza zwolnień

Przy dużej liczbie L-4 warto przeprowadzić szczegółowe, kwartalne analizy zwolnień wynoszących minimum 7 dni w okresach kwartalnych.

2. Monitoring chorych

Telefoniczne rozmowy z pracownikami przebywającymi na zwolnieniach – pozwalają wyjaśnić m.in. przyczyny nieobecności i przewidywany czas absencji.

3. Współpraca z lekarzem

Taka współpraca (także z przychodnią) ułatwia sprawdzenie stanu zdrowia osób przebywających na dłuższych zwolnieniach.

4. Warunki pracy

Warto zbadać warunki pracy oraz ich ocenę przez pracowników, którzy korzystali często ze zwolnień lekarskich (niekiedy niewielka poprawa warunków zdecydowanie zmniejsza liczbę zwolnień).

*na podstawie danych Work Service

 

Robert, kierownik w  wydawnictwie,  nadrabia teraz zaległości po ponadtygodniowym zwolnieniu. Wcześniej przez miesiąc próbował „przechodzić" przeziębienie, które zakończyło się  kokluszem i kuracją antybiotykową. Jego  koleżankę  z pracy Kasię do lekarza wysłali zaniepokojeni (także o własne zdrowie) koledzy z działu, słysząc przez kilkanaście dni  jej coraz bardziej nasilający się kaszel. Lekarz stwierdził u niej  zapalenie oskrzeli.

W Polsce nie ma danych , które oceniłyby  straty spowodowane przez pracowników przychodzących do biura  mimo choroby. Jak twierdzą pracodawcy,  dużo większym problemem jest nadużywanie zwolnień lekarskich – w statystykach absencji chorobowych Polacy plasują się w ścisłej  europejskiej czołówce.

Pozostało 88% artykułu
Rynek pracy
Kogo szukają pracodawcy? Rośnie liczba wolnych miejsc pracy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rynek pracy
Coraz więcej niepracujących przypada na pracujących. W tych regionach jest najgorzej
Rynek pracy
Coraz więcej pracujących cudzoziemców. Najwięcej jest ich na Mazowszu
Rynek pracy
Listopadowe dane z rynku pracy w USA nieco lepsze od prognoz
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Rynek pracy
Czy strategia migracyjna zatrzyma boom w budownictwie