Federalny program pomocy dla bezrobotnych wygaśnie z końcem roku. Oznacza to, że z końcem grudnia pieniądze przestanie otrzymywać 1,3 miliona osób. Kolejnych 850 tys. straci zasiłki do 31 marca, kiedy wygasną ich stanowe 26-tygodniowe zasiłki – szacuje National Employment Law Project.
Ekonomiści ostrzegają, że przy wciąż niepewnej sytuacji na rynku pracy (bezrobocie wciąż jest historycznie wysokie i utrzymuje się powyżej 7 proc.) skrócenie czasu wypłacania zasiłków może odbić się na tempie wzrostu gospodarczego w USA. Mark Zandi, głowny ekonomista Moody's Analytics szacuje, że wygaśnięcie świadczeń będzie kosztować 0,15 proc. PKB w 2014 roku, ponieważ niemal wszystkie pieniądze z zasiłków przeznaczane są na bieżącą konsumpcję. Nałoży się to dodatkowo na ograniczenie wydatków publicznych na subsydia żywnościowe (food stamps), z których korzysta aż 47 milionów Amerykanów. Dla milionów rodzin połączenie obu cięć oznaczać będzie pogorszenie poziomu życia.
Standardem w USA jest 26-tygodniowy zasiłek dla bezrobotnych, wypłacany ze stanowych funduszy ubezpieczeniowych. Za przedłużone do roku świadczenia odpowiada rząd federalny. (W czasie najgłębszego kryzysu na rynku pracy zasiłki wypłacano nawet przez 99 tygodni). Ostatni raz Kongres USA przedłużył program w styczniu br. przedłużając zasiłki o 14-47 tygodni w zależności od sytuacji na rynku pracy w danym stanie.
Przedłużenie zasiłków przed końcem roku wydaje się wątpliwe, bo w Kongresie nie planuje się debaty nad żadnym poważnym projektem ustawy, do której można by było dołączyć odpowiednie zapisy. Za dalszym finansowaniem świadczeń opowiedział się Biały Dom oraz demokratyczni członkowie Izby Reprezentantów. Stanowią oni jednak mniejszość w izbie niższej Kongresu.