Choć od ubiegłego roku widać już poprawę na rynku pracy w Europie, to na razie nie odrabia on kryzysowego załamania, które znacznie mocniej uderzyło w mężczyzn niż w kobiety. To głównie skutek gigantycznej utraty miejsc pracy w budownictwie i w przetwórstwie przemysłowym- dwóch sektorach, gdzie wśród pracowników dominują mężczyźni- wyjaśniają eksperci Eurofound, Europejskiej Fundacji na rzecz Poprawy Warunków Życia i Pracy, która w swoim najnowszym raporcie ocenia warunki pracy i życia mieszkańców Unii.
Przypomina najnowsze unijne dane, według których w 2013 r. budownictwo w UE zatrudniało o 3,5 mln (czyli prawie o jedną piątą) mniej pracowników niż w 2008 r. W przemyśle liczba miejsc pracy spadła w tym czasie aż o 4,8 miliona, czyli o 13 proc. Z europejskiego rynku zniknęło więc ponad osiem milionów miejsc pracy – i to często całkiem dobrze płatnych. W dodatku rozwój automatyzacji produkcji zmniejsza szanse na ich odtworzenie.
W zamian powstało więcej miejsc pracy w usługach gdzie dużo większy udział wśród pracowników mają kobiety. Jak oceniają eksperci Eurofound, w trzech minionych latach najszybciej rosło zatrudnienie w dobrze płatnych usługach wymagających wysokich kwalifikacji( m.in. finansowych, doradczych, IT). Tam przybyło prawie milion nowych miejsc pracy. Rosło także, choć nieco wolniej, zatrudnienie w słabo płatnych usługach opiekuńczych i socjalnych.
W rezultacie usługi zapewniają już dwie trzecie miejsc pracy w Europie (co od kilku lat niepokoi polityków w Brukseli podkreślających potrzebę re-industrializacji Unii), za wyjątkiem trzech państw, gdzie ten udział jest nieco mniejszy-Polski (57 proc.), Czech i Rumunii.
Miejsc pracy ubyło też w handlu detalicznym, gdzie kryzys doprowadził do zniknięcia z rynku kilku znanych sieci (m.in. Woolworths), przy szybkim wzroście dyskontów znanych z bardzo skromnej obsługi sklepowej. W rezultacie od 2008 r. liczba miejsc pracy w handlu spadła w Europie o 3 proc., czyli o około milion.