O kryzysie na rynku drobiu w Polsce ciszej, bo mięso z ukraińskich kurczaków nie zostaje w Polsce. Co nie znaczy, że nie psuje szyku polskim eksporterom. Wprawdzie mięso drobiowe pojawiło się też na liście 40 surowców, których wjazdu na teren Polski i czterech innych krajów zakazał na chwilę polski rząd, wspólnie z rządami Węgier, Rumunii, Bułgarii i Słowacji, ale drób nie jest wspólnym problemem. W dobie dwucyfrowej inflacji zachodni konsumenci będą się cieszyć z tańszego mięsa zza wschodniej granicy, za to w walce o nich producenci mięsa drobiowego w Polsce odczuwają rosnącą presję.
Od 2 maja drób znowu może wjeżdżać na wszystkie rynki UE (wcześniej pięć krajów go nie wpuszczało). Ukraina jest trzecim jego dostawcą spoza Unii, pierwsza jest Brazylia, której kurczaki są co najmniej o jedną trzecią tańsze niż europejskie. Według raportu branżowego Komisji Europejskiej na temat rynku drobiu ceny brojlera utrzymywały się w marcu we Wspólnocie na poziomie ok. 260 euro za 100 kg, gdy brazylijskie kosztowały ok. 140 euro.
Czytaj więcej
Kolejne branże mogą ucierpieć na chaosie wokół importu i blokady z Ukrainy produktów rolnych. Posłowie opozycji ustalili, że zboże „techniczne” do lutego wjeżdżało bez kontroli. Żądają wyjaśnień.
W ubiegłym roku import drobiu z Ukrainy sięgnął 166 tys. ton, czyli jedną piątą całego importu tego mięsa z krajów trzecich, ale ciekawa jest dynamika – import z Ukrainy wobec wyników z 2021 r. skoczył aż o 61 proc. Większy skok, bo o 87 proc., zanotowała tylko Bośnia i Hercegowina, ale to jedynie 3 tys. ton. Ten konkurent nikomu więc nie zagraża, czego nie można powiedzieć o Brazylii – tu skok eksportu w ubiegłym roku sięgnął 25 proc., ale za to wynik to 313 tys. ton, który zajął dokładnie jedną trzecią unijnego importu. Na drugim miejscu jest Wielka Brytania z importem 208 tys. ton. Tymczasem Polska wyeksportowała w ubiegłym roku do UE i na rynki trzecie 1,59 mln ton, a tylko w ciągu dwóch miesięcy bieżącego roku – 247 tys. ton. Polski eksport drobiu w 2022 zamknął się wolumenem o 7,4 proc. wyższym niż przed rokiem – piszą analitycy PKO BP w analizie rynku. Lepszy wynik zapewniła odbudowa sprzedaży zagranicznej w drugim i trzecim kwartale 2022 r. po spadkach w 2021 wywołanych ptasią grypą. Eksport na koniec 2022 nie był już tak dynamiczny, ale pierwsze dwa miesiące 2023 r. przyniosły ponowne odbicie sprzedaży o 7 proc. rok do roku.
Nastroje w branży stoją więc w pewnej sprzeczności z wynikami eksportu. Polska branża drobiarska się skarży, że ukraińskie mięso zajmuje jej miejsce i konkuruje z nią o pieniądze zachodnich odbiorców. Wskazuje na mechanizm, o którym mówi się coraz głośniej. Źródłem tego niepokoju jest ukraiński gigant, firma MHP. Zdaniem polskich drobiarzy zakaz importu zbóż do krajów „frontowych” nie zmieni sytuacji drobiarstwa, którą – mimo powyższych wyników – branża uznaje za trudną. – Ukraiński drób i jaja będą trafiać do pozostałych państw UE i wypychać stamtąd nasze produkty. Ukraiński koncern MHP, który jest jednym z głównych dostawców drobiu do Unii, posiada swoje zakłady w Holandii i stamtąd sprzedaje mięso drobiowe do pozostałych krajów – mówi Dariusz Goszczyński, prezes Krajowej Rady Drobiarstwa.