– Wczoraj została przyjęta poprawka do ustawy o pomocy Ukrainie i łagodzeniu skutków wojny na Ukrainie. Te środki (na dopłaty do nawozów – red.) zostaną wygospodarowane w ramach tego Funduszu Pomocy. Środki wezmą się z ogólnej rezerwy budżetu państwa, ale też z obligacji emitowanych przez BGK – powiedział minister Kowalczyk na briefingu dla prasy zorganizowanym w warszawskim biurze Komisji Europejskiej.
Z Funduszu Pomocy ma być finansowana zarówno pomoc dla uchodźców, pokrywane wydatki z ich wyżywieniem czy mieszkaniem, ale też pomoc żywnościowa dla Ukrainy. Fundusz zasilany jest z budżetu państwa, ze środków zagranicznych, ale też np. z obligacji, jednak te ostatnie na razie nie będą emitowane. – Dopóki mamy środki finansowe, obligacje nie są potrzebne, ale jest taka możliwość – powiedział Kowalczyk.
Jak wytłumaczył minister, celem ustawy jest zwalczanie skutków wojny, a rosnące ceny nawozów są bezpośrednim skutkiem przygotowań Rosji do wojny, dlatego rząd wypłaci z budżetu nawet 3,9 mld zł rolnikom na dopłaty do nawozów.
Mechanizm wypłat został opisany w rozporządzeniu rady ministrów, będzie to pokrycie kosztów różnicy ceny między zakupem nawozów obecnie, w porównaniu do cen przed rokiem. – Będziemy mogli porównywać faktury, będzie obwieszczenie ministra rolnictwa o średnich cenach zakupu. Faktura jest dokumentem zakupu, drugi parametr to maksymalny wzrost w przeliczeniu na hektary. 500 zł do ha upraw rolnych i 250 zł do trwałych użytków zielonych – powiedział minister Kowalczyk.
Dodał, że pomoc jest ograniczona do 50 ha dla wszystkich gospodarstw, co było, jak ujął, trudną decyzją. – To był problem wyboru. Prawie 4 mld zł przeznaczamy na tę pomoc, większość trafi do małych i średnich gospodarstw, wierzymy, że te większe często miały zapasy nawozów – mówił minister i dodał, że pomoc została zaprojektowana tak, by te nawozy trafiły do pośredników i – jako atrakcyjniejsze cenowo – nie wyjechały za granicę.