Wycofanie się PiS z projektu zniesienia 30-krotności ujawniło siłę Porozumienia Jarosława Gowina. Mimo deklaracji, że PiS będzie "przekonywał" polityków Gowina, nie udało się złamać spójności partii wicepremiera. W pewnej chwili powstało wrażenie, że PiS może liczyć - pod pewnymi warunkami - na współpracę z Lewicą w tej sprawie. Ale po wyrazistym przemówieniu Adriana Zandberga, a także gdy okazało się, że Lewica zaprezentowała własny projekt emerytalny, solidarnościowy, idący dużo dalej niż propozycja PiS, partia rządząca uznała, że do jej wersji zmian zabraknie w Sejmie większości. W takiej sytuacji głosowanie pogłębiłoby tylko niepotrzebne dla całego obozu władzy podziały. Ta sytuacja pokazała też potencjał Lewicy, która może obchodzić PiS z flanki społecznej i socjalnej. Taką próbą był jej własny projekt emerytalny.
Przy okazji starcia o exposé ujawnił się też po raz kolejny potencjał nowego-starego sojuszu w polskiej polityce - czyli współpracy PSL i Lewicy. Sojusz "robotniczo-chłopski" jako brak rywalizacji dwóch mniejszych bloków ma sens dla jednego i drugiego. Zwłaszcza w kontekście pozyskiwania nowych wyborców po stronie anty-PiS wśród wyborców PO. Nie bez przyczyny w trakcie swojego przemówienia po exposé premiera Władysław Kosiniak-Kamysz - nawiązując do słów Małgorzaty Kidawy-Błońskiej - stwierdził, że chociaż może się z Lewicą nie zgadzać, to nigdy nie powie, że jest nic niewarta. Nie ma wątpliwości, że te słowa będą do wicemarszałek Sejmu wracać w kampanii prezydenckiej. Tak jak będzie wracać przemówienie samego Zandberga.
W Sejmie rysuje się też potencjał na realny przełom generacyjny. Zandberg, Budka, Kosiniak-Kamysz, niektórzy politycy Konfederacji, liderzy Nowoczesnej jak Adam Szłapka - to pokolenie, które może w tym Sejmie tego przełomu dokonać. O tym, że nadchodzi czas 30,40 latków mówił rano w RMF wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. Mówił przede wszystkim o liderze PSL w tym kontekście, ale zmiana generacyjna pracuje na wszystkich. We wtorek było to widać. Wpisuje się to też w osłabienie duopolu.
Pytanie o dynamikę nowego Sejmu to tak samo jak pytanie o to, jak obóz rządzący będzie kontrował Konfederację. Są dwa jego skrzydła - Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobro. W Sejmie argumenty wolnościowe i tożsamościowe jednego i drugiego mogą być kontrą dla Konfederacji, a przynajmniej próbą zatrzymania odpływu wyborców z samego obozu władzy. Sam PiS jednak aż do wyborów prezydenckich będzie dążył do utrzymania kursu z expose. Czyli normalność i dobrobyt.