Prace Sejmowej Komisji Kultury i Środków Masowego Przekazu do spraw zmian w ustawie medialnej nie przyciągają zbytnio uwagi mediów. Tymczasem poczynania posłanki Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej i jej kolegów z PO warto obserwować z najwyższą uwagą.
Projekty Platformy Obywatelskiej muszą bowiem budzić najgłębsze zaniepokojenie. To próby bezprecedensowego wzmocnienia władzy rządu nad mediami – nie tylko publicznymi, ale i prywatnymi. Plany PO oznaczają regres w relacjach media publiczne – władza polityczna, powrót do systemu Radiokomitetu z czasów PRL. Pod hasłem odpolitycznienia mediów publicznych nowy rząd szykuje walec medialny, którego operatorem będzie Donald Tusk. Na tym tle próby wpływania na media podejmowane w ostatnich dwóch latach przez PiS przypominają niezdarne amatorstwo.
Pod względem politycznego zapału dziennikarze Koteckiej na tle reporterów wielu prywatnych stacji wyglądali jak włoscy żołnierze przy komandosach US Army
Faktycznie jednak zmiany, jakie szykuje PO, będą oznaczać odwrót od ideowego pluralizmu w mediach publicznych i ponowną dominację opcji liberalno-lewicowej. Ta operacja ma być przeprowadzona szybko i sprawnie. Platformersi chcą do sierpnia tego roku zdobyć gmachy na Woronicza i Malczewskiego – czyli radio i telewizję.
Tymczasem duża część mediów przejawia niepokojącą tendencję do biernego przyglądania się zawłaszczaniu państwa przez Platformę w imię zasady „cel uświęca środki”. Tym celem ma być rzekome odpolitycznienie mediów publicznych.