Czy wszystkie niemieckie firmy brały udział w wysiłku wojennym III Rzeszy?
Nie jestem pewna, czy znam odpowiedź na to pytanie. Wiem, że z nazistami współpracowało wiele tysięcy osób oraz firm. Spodziewam się, że wszyscy byli do tego zmuszeni, ponieważ wojna trwała, jej koszty rosły, a zasoby wyczerpywały się. Oczywiście, wiele osób podchodziło do tej współpracy bardziej entuzjastycznie.
W moich badaniach dotyczących firmy Topf & Söhne natknęłam się na przykład na słynną firmę obuwniczą z Erfurtu, która zaczęła się reklamować jako producent „prawdziwego niemieckiego obuwia”. Można tu wspomnieć także krawca, Hugo Bossa, który szył mundury dla SS i Hitlerjugend; Simensa, który produkował m.in. elementy rakiet V1 i V2, korzystając przy tym ochoczo z pracy niewolniczej; Allianz, który udzielał pożyczek nazistom, ale też ubezpieczał personel i własność obozów koncentracyjnych; Volkswagen, Basf, Bayer... Takich firm było wiele. Niektóre istnieją do dziś i mają się dobrze.
Czy można było odmówić produkcji?
Myślę, że to pytanie powinno brzmieć inaczej: do jakiego stopnia starali się oprzeć? Czy spowalniali produkcję? Czy próbowali znaleźć sposób na spełnienie nazistowskich wymagań? Jak bardzo entuzjastycznie podchodzili do swojej pracy? Tu negatywnym przykładem jest firma Topf & Söhne.