RZ: W Berlinie powstają nowe dość specyficzne miejsca pamięci o NRD: hotel, knajpa czy Muzeum Dnia Codziennego. Czy mamy do czynienia z nową falą nostalgii za nieistniejącym państwem?
Prof. Klaus Schroeder: To nie żadna fala nostalgii, ale brak wyczucia, smaku i zrozumienia, czym była NRD. Po takich inicjatywach jak knajpa nawiązująca do Stasi oczekiwać można już tylko, że powstaną podobne przybytki wyposażone w pamiątki po gestapo.
Wszystko to jest zgodne z naszymi badaniami, z których wynika, że NRD jest obecnie redukowana do roli śmiesznego małego państewka, które właściwie nie było takie złe. Wielu ludzi nie ma obecnie żadnego wyczucia bezprawia, które było wbudowane w system NRD.
Muzeum Dnia Codziennego w NRD w Berlinie odwiedziło już prawie pół miliona osób. Co w tym złego?
To coś innego. Prezentuje ono także krytyczne spojrzenie na NRD. Są tam modele urządzeń podsłuchowych i inne tego rodzaju przedmioty, które dają zwiedzającym sporo do myślenia o tym, jak wyglądała ówczesna rzeczywistość.