Reklama

Teatr jednego aktora

Debaty z premierem na Politechnice Gdańskiej nie będzie! – ogłosili związkowcy ze stoczniowej „Solidarności”. Debata będzie – odpowiedział rzecznik rządu Paweł Graś. Z kim?

Aktualizacja: 18.05.2009 22:45 Publikacja: 18.05.2009 22:44

Ano z dwoma niewielkimi związkami, które zrzeszają jedną dziesiątą załogi stoczni.

Od dłuższego czasu obserwujemy w Polsce nową świecką tradycję. Platforma Obywatelska ogłasza, że odbędzie debatę ze swoimi przeciwnikami, rezerwując sobie wyłączne prawo do ustalenia, kiedy, gdzie i w jakim otoczeniu spotkanie ma się odbyć. Gdy zapraszany do dyskusji usiłuje modyfikować narzucane mu warunki, słyszy: albo będzie tak, jak chcemy, albo ogłosimy, że stchórzyliście i boicie się rozmowy.

Czy stoczniowcy rzeczywiście musieli się upierać, aby w dyskusji z szefem rządu brały udział tylko „Solidarność” i OPZZ? Nie musieli. Ale mieli prawo się obawiać, że Platformie chodzi wyłącznie o wydźwięk propagandowy tej dyskusji. Być może powinni mieć więcej zaufania do własnych argumentów. Ale też pewnie pamiętali, że pomysł debaty pojawił się przy okazji sporu o obchody 4 czerwca, w którym głównymi bohaterami byli premier i stoczniowa „Solidarność”.

Donald Tusk zdecydował się na rozmowę z dwoma mniejszościowymi związkami, potwierdzając – niestety – że chodzi mu o propagandowy show, a nie o poważną debatę. Zgodnie z przewidywaniami rozmówcy szefa rządu okazali się mało wymagający, a ponadto zastraszeni - co ułatwiło premierowi zadanie.

Można i tak. Ale jeśli Tusk rzeczywiście chce przekonać Polaków, że stocznie nie mogą być dziurawym workiem, do którego sypie się bez końca państwowe pieniądze, to musi obalić argumenty swoich prawdziwych adwersarzy.

Reklama
Reklama

Coś za coś. Albo dyskusja z wygodnymi partnerami, albo dyskusja wiarygodna.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/semka/2009/05/18/teatr-jednego-aktora/]blog.rp.pl/semka[/link]

Ano z dwoma niewielkimi związkami, które zrzeszają jedną dziesiątą załogi stoczni.

Od dłuższego czasu obserwujemy w Polsce nową świecką tradycję. Platforma Obywatelska ogłasza, że odbędzie debatę ze swoimi przeciwnikami, rezerwując sobie wyłączne prawo do ustalenia, kiedy, gdzie i w jakim otoczeniu spotkanie ma się odbyć. Gdy zapraszany do dyskusji usiłuje modyfikować narzucane mu warunki, słyszy: albo będzie tak, jak chcemy, albo ogłosimy, że stchórzyliście i boicie się rozmowy.

Reklama
Publicystyka
Konrad Szymański: Jaka Unia po szkodzie?
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy Polska naprawdę powinna bać się bardziej sojuszniczych Niemiec niż wrogiej jej Rosji?
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Reklama
Reklama