Jak działa ów nowoczesny zakon? Żeby zostać siostrą, należy złożyć śluby. Członkinie zgromadzenia (w rzeczywistości zwykle są to „bracia” przebrani za „siostry”) noszą niejednolite stroje, najczęściej kolorowe, do tego mają pomalowane twarze. Jeśli ktoś sobie życzy, może też nosić habit do złudzenia przypominający ten noszony przez katolickie zakonnice. Nazwiska sióstr zwyczajowo poprzedzane są tytułem „sister”.
Andrzej Wójtowicz, socjolog religii, nie jest zdziwiony istnieniem takiego pseudozakonu. – Wszystko, co się dobrze sprzedaje, jest często używane, a religia i parodia w jednym to bardzo dobry produkt rynkowy. Żyjemy w świecie, w którym liczy się oryginalny przekaz, a te środowiska bardzo dobrze opanowały środki „swoistego” przekazu – mówi Wójtowicz.
Jaki jest cel Sióstr Nieustającego Zaspokojenia? W paryskiej gałęzi zgromadzenia stworzono specjalną deklarację, która konkretnie określa zadania: „Informacja i prewencja wobec AIDS, widoczność i odrzucenie wstydu, promocja uniwersalnej radości, tolerancja i komunikacja między wspólnotami, dobroczynność, prawo i obowiązek pamięci”.
Każda z grup (domów zakonnych?) ma swojego świętego. Jednym z popularnych patronów jest ustanowiony specjalnie na potrzeby zgromadzenia św. Lateks. Heteroseksualistom siostry pozostawiają tylko jedną patronkę – św. Ritę od spraw beznadziejnych. Same wyjątkowo nie lubią Jana Pawła II – zakon wymyślił nawet specjalne egzorcyzmy mające odegnać ducha nieżyjącego polskiego papieża.
Ale nie tylko z tego powodu siostry nie mają szans na rozpowszechnienie swojej reguły w Polsce. – Takim działaniom sprzyjają państwa spluralizowane pod względem religijnym i społecznym. Dlatego u nas taka inicjatywa się nie przyjmie – twierdzi Wójtowicz.