Reklama
Rozwiń

Czyste ręce i uczciwe zamiary

Adam Doboszyński 1904 – 1949

Publikacja: 29.08.2009 02:15

Czyste ręce i uczciwe zamiary

Foto: PAP

„Mogłem w życiu popełnić wiele błędów, ale zamiary moje były uczciwe i byłem człowiekiem czystych rąk” – takie słowa 60 lat temu wypowiedział podczas procesu, w którym wydano na niego wyrok śmierci, Adam Doboszyński, pisarz i polityk związany z nurtem narodowym. Został zabity strzałem w tył głowy 29 sierpnia 1949 roku w piwnicy warszawskiego więzienia na Mokotowie. Miał 45 lat. Jego ciało zakopano w zbiorowej mogile pod Stadionem Dziesięciolecia.

Urodził się w rodzinie ziemiańskiej. Był wybitnym członkiem Stronnictwa Narodowego i autorem takich ważnych dla ruchu narodowego publikacji, jak „Słowo ciężarne”, „Szlakiem Malthusa”, czy tekstu „Gospodarka narodowa”, uznawanego za syntezę polskiej myśli narodowej i społecznej nauki Kościoła.

Do historii przeszedł jednak głównie jako organizator tak zwanej wyprawy myślenickiej. W nocy z 22 na 23 czerwca 1936 roku grupa mężczyzn pod jego wodzą opanowała podkrakowskie miasteczko Myślenice. Wykrzykując antysemickie hasła, tłukli szyby wystawowe w żydowskich sklepach. Chcieli w ten sposób ukarać miejscowego starostę Antoniego Basarę. Zdaniem Doboszyńskiego tolerował on korupcję i faworyzował żydowskich urzędników.

Po tym wydarzeniu Adam Doboszyński sam oddał się w ręce policji. Krakowski sąd nie dopatrzył się w wyprawie myślenickiej przestępstwa – Doboszyński został jednak skazany na 3,5 roku więzienia za kradzież broni z posterunku policji. Po wojnie UB zarzuciło mu, że wyprawą kierował jako szpieg niemiecki.

W czasie kampanii wrześniowej Adam Doboszyński został ranny w bitwie pod Lwowem i dostał się do niewoli niemieckiej. Udało mu się uciec i dotrzeć do Francji, a potem do Wielkiej Brytanii. W 1946 roku wrócił do Polski. Nie wierzył w skuteczność walki zbrojnej, planował stworzyć tak zwany Ośrodek – nieformalne środowisko, które po zakończeniu radzieckiej okupacji kraju miało się stać główną siłą frontu katolicko-narodowego. Prowadził nawet rozmowy w tej sprawie z działaczami narodowymi. Wszyscy zostali aresztowani przez UB.

Reklama
Reklama

3 lipca 1947 roku w Poznaniu ubecy aresztowali samego Doboszyńskiego. Był torturowany. Sąd Rejonowy w Warszawie skazał go za współpracę z wywiadem hitlerowskich Niemiec i Stanów Zjednoczonych. W ostatnim słowie Doboszyński mówił: „Przysięgam na rzeczy dla mnie najświętsze, na rany i mękę Chrystusa, że nie byłem szpiegiem niemieckim ani amerykańskim, ani żadnym innym”. Te dramatyczne słowa zapadły w pamięć wielu obecnym na sali osobom, w tym Romanowi Bratnemu, który wyznał po latach, że wstydzi się swojego udziału w publicystycznej nagonce na Adama Doboszyńskiego.

„Mogłem w życiu popełnić wiele błędów, ale zamiary moje były uczciwe i byłem człowiekiem czystych rąk” – takie słowa 60 lat temu wypowiedział podczas procesu, w którym wydano na niego wyrok śmierci, Adam Doboszyński, pisarz i polityk związany z nurtem narodowym. Został zabity strzałem w tył głowy 29 sierpnia 1949 roku w piwnicy warszawskiego więzienia na Mokotowie. Miał 45 lat. Jego ciało zakopano w zbiorowej mogile pod Stadionem Dziesięciolecia.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama