„Mogłem w życiu popełnić wiele błędów, ale zamiary moje były uczciwe i byłem człowiekiem czystych rąk” – takie słowa 60 lat temu wypowiedział podczas procesu, w którym wydano na niego wyrok śmierci, Adam Doboszyński, pisarz i polityk związany z nurtem narodowym. Został zabity strzałem w tył głowy 29 sierpnia 1949 roku w piwnicy warszawskiego więzienia na Mokotowie. Miał 45 lat. Jego ciało zakopano w zbiorowej mogile pod Stadionem Dziesięciolecia.
Urodził się w rodzinie ziemiańskiej. Był wybitnym członkiem Stronnictwa Narodowego i autorem takich ważnych dla ruchu narodowego publikacji, jak „Słowo ciężarne”, „Szlakiem Malthusa”, czy tekstu „Gospodarka narodowa”, uznawanego za syntezę polskiej myśli narodowej i społecznej nauki Kościoła.
Do historii przeszedł jednak głównie jako organizator tak zwanej wyprawy myślenickiej. W nocy z 22 na 23 czerwca 1936 roku grupa mężczyzn pod jego wodzą opanowała podkrakowskie miasteczko Myślenice. Wykrzykując antysemickie hasła, tłukli szyby wystawowe w żydowskich sklepach. Chcieli w ten sposób ukarać miejscowego starostę Antoniego Basarę. Zdaniem Doboszyńskiego tolerował on korupcję i faworyzował żydowskich urzędników.
Po tym wydarzeniu Adam Doboszyński sam oddał się w ręce policji. Krakowski sąd nie dopatrzył się w wyprawie myślenickiej przestępstwa – Doboszyński został jednak skazany na 3,5 roku więzienia za kradzież broni z posterunku policji. Po wojnie UB zarzuciło mu, że wyprawą kierował jako szpieg niemiecki.
W czasie kampanii wrześniowej Adam Doboszyński został ranny w bitwie pod Lwowem i dostał się do niewoli niemieckiej. Udało mu się uciec i dotrzeć do Francji, a potem do Wielkiej Brytanii. W 1946 roku wrócił do Polski. Nie wierzył w skuteczność walki zbrojnej, planował stworzyć tak zwany Ośrodek – nieformalne środowisko, które po zakończeniu radzieckiej okupacji kraju miało się stać główną siłą frontu katolicko-narodowego. Prowadził nawet rozmowy w tej sprawie z działaczami narodowymi. Wszyscy zostali aresztowani przez UB.